Dziennik Zielonej
26 czerwca 2003
Mam wrażenie, że od ostatniego mojego wpisu minęły wieki, a to tylko 10 dni. 
10 dni pełne wrażeń, śmiechu, wizyt znajomych, kręcenia się tabunu fachowców, łez bólu, pracy, pracy, pracy ...
Ale może po kolei.
Mamy już:
1.	Podłączony gaz !!!  
2.	Zamontowany piec z zasobnikiem (nie uruchomiony jeszcze, bo brakuje jakiegoś zaworka, w związku z tym nie zapłacony)  
3.	Wodę (zimną) w kranach.  
4.	Kaloryfery  
5.	Pomalowany garaż (ściany na biało, wylewka – BETONDUREM)  
6.	Zamontowane wszystkie gniazdka.  
7.	Klamki w drzwiach ... nareszcie!    
8.	Meble łazienkowe (w dwóch łazienkach)  
9.	Meble kuchenne (jeszcze bez lodówki)  
10.	Uruchomioną zmywarkę !!!  
11.	Położone w trzech pokojach wykładziny i zamontowane lampy  
Zdjęcia łazienki (oliwki) przy sypialni
Śpimy już od tygodnia w nowym domu, z tym, że nie tak wyobrażałam sobie pierwsze dni „na swoim”. Jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem, wszystko się układa szczęśliwie, to musi być jakaś ofiara.   A ofiarą okazałam się ja. W pierwszą noc zwijałam się z bólu. Zaatakowało mi przewód słuchowy, ucho wewnętrzne, zęby, okostną i wyskoczyły węzły chłonne, tak, że wylądowałam na Ostrym Dyżurze w szpitalu Żeromskiego. Przez kolejne dni łykałam tabletki przeciwbólowe co 4 godziny, antybiotyki, maści i codziennie, przez pięć dni, wizytowałam kolejne Ostre Dyżury w różnych szpitalach. Zmieniano mi opatrunek wewnętrzny uszu.   O działaniu krakowskich Ostrych Dyżurów mogę napisać wnikliwą analizę. Zamiast pomagać w przeprowadzce, gryzłam z bólu i bezsilności poduszkę, odizolowana w dziecinnym pokoju, by czasem przeciąg mnie nie dopadł. Dziś pierwszy raz przespałam całą noc.
Idzie lepsze ...  
Dzieci sprzedane dziadkom na tydzień.
 

 
		
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia