Dziennik Zielonej
19 sierpnia 2003
Dywan.
Wczoraj wpadliśmy przypadkiem do sklepu z dywanami KOMFORT i po pięciu minutach oglądania dywanów zdecydowaliśmy się na granatowy dywan z geometrycznymi wzorami (pomarańcz i żółty), który ma być ozdobą naszego „kącika wypoczynkowego”. Cena dywanu o wymiarach 2mx2,9m – 499,00 zł. Była to najszybsza decyzja w naszej „wykończeniówce”. Wieczorem rozwinęliśmy go w docelowym miejscu, ustawiliśmy na nim naszą starą ławę, przykryłam ją odświętną serwetą, zrobiłam drinki ... no teraz się czuję jak w SALONIE.
Trawa.
Rośnie jak opętana. Przed urlopem rozsypałam na całym trawniku nawóz i teraz trzeba kosić co 4 dni. Ale mamy piękny trawnik, nawet fachowcy od ogrodzenia darzą go szacunkiem i ani razu nie ośmielili się przejechać po nim taczkami z betonem.
Dwa światy.
Na południowej stronie działki, mamy śliczny trawnik, posadzone iglaczki i inne roślinki, które sąsiedzi znosili do mnie jako do „niezadrzewionego” sąsiada, natomiast północna strona domu to „krajobraz księżycowy”, króluje tam góra piaskowa (po wykopach pod szambo), oraz „spóła” i piasek, których używają fachowcy od ogrodzenia, wielgachna betoniara, nie wspomnę o „skarbach”, które zostały wykopane w czasie prac przy ogrodzeniu. Mam wrażenie, że cała wieś zakopywała tam śmieci przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Marzę już by wszystkie ekipy budowlane poszły precz, a kysz, a kysz ... zostawcie moją działkę w spokoju.
Niestety ... jak tylko ekipa od ogrodzenia skończy pracę, wchodzi ekipa od tynku kolorowego. Znowu rusztowania wokół domu. Aaał ... moja trawka, jak ona to przeżyje.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia