Kropki i Biedronka w Wódce :-)
Dziś Wielki Dzień - odebrałem Klucze Do Piwnicy
http://img484.imageshack.us/my.php?image=klucze0zv.jpg" rel="external nofollow">http://img484.imageshack.us/img484/8206/klucze0zv.th.jpg
i do tego całą torbę papierów - jakieś plany, mapki, dziennik budowy i hgw co jeszcze - zatem nieodwołalnie jesteśmy już obszarniki . Miły prezent na 33 urodziny
Ciekawe wrażenie - jest sobie kawałek pola, które nagle staje się Twoim polem, fundament - fundamentem Twojego domu... DOMU. Ta cała heca jest cały czas z lekka odrealniona - no fajnie że jest ziemia itd. ale że będzie tam stał NASZ DOM, taki prawdziwy - z ganeczkiem, tarasikiem, balkonikiem, kominkiem - to jakoś nie mogę uwierzyć. Uwiera mnię ta myśl i nie daje się skupić nad innymi pożytecznymi zajęciami, mamonę przynoszącymi
Podobnie było jakieś 100 lat temu, gdy Rodzice wykupywali na własność (spółdzielczą) mieszkanie obecnie nasze. W ciągu jednego dnia z jakichś tam najemców, z przeproszeniem członków spółdzielni, lokatorów staliśmy się WŁAŚCICIELAMI - nagle mogliśmy sprzedać, wyremontować nie pytając nikogo o zgodę... niby niewiele, a jednak inaczej się wracało do WŁASNEGO mieszkania.
A teraz DOM. To magiczne słowo, w niektórych językach zagranicznych posiadające 2 odpowiedniki - jeden oznaczający budynek a drugi to "coś", tę "naszość", "usiebność" DOMU przez duże D, O i M. Za rok o tej porze DOM to nie będzie tutaj, gdzie siedzę - to będą tamte krzaczory... jakoś mi się to nie chce pomieścić.
Niestety, nasze latyfundia obecnie pokrywa półmetrowa warstwa jak najbardziej światowego śniegu, lodu i czego tam jeszcze - demokratycznie pokrył roślinność trawopodobną, europalety i parę cegieł walających się po obejściu. Znad tej białości wynosi się dumnie jak ciacho z bezą fundament - z wysuniętą jak wieżyczka wartownicza pokrywą nad schodami. Ładnie to nawet wygląda i łechce zmysł estetyczny, jednak chciałoby się już zerwać tę pierzynkę i zacząć walczyć z entropią.
Niedługo chyba wprowadzą się sąsiedzi (patrząc od ciacha - po lewo) - widać spory ruch w interesie, po wnętrzach uwijają się zaczapkowane postacie zaopatrzone w jakieś worki, wiaderka i inne atrybuty malarsko-wykończeniowe. Nie poznaliśmy jeszcze sąsiada,ale podono jest w porządku. Drugi sąsiad chyba nie planuje się wprowadzać, bo dom stoi pusty już kolejny rok... ciekawe - ja bym się przeprowadził na wylewki, byle własne - ale różnie w życiu bywa.
Dziś jeszcze sobie odsapnę, a od jutra zaczynam polkę urzędową czyli ruszam walczyć o pozwolenia, uzgodnienia.. A, byłbym zapomniał - może będziemy mieć telefon, taki prawdziwy, na druciku - a co za tym idzie - kochany necik . Państwo Byłe Właścicielstwo zarzekało się dziś, że jest takowe cudo techniki u sąsiadów z prawa - właśnie nie wiem czy chodziło o tych co mieszkają czy o tych co nie - a więc jest szansa że JW Tepsa łaskawym okiem spojrzy na nas szaraczków i takowe łącze nam udostępni. A może i światłowodzik? Kolega co pracuje w Tepsie opowiadał mi, że teraz w nowych lokalizacjach kładą raczej światłowody, pomimo że to droższe jest cholerstwo, za to ma podstawową przewagę - NIE KRADNĄ. Sposób na kabel jest ponoć prosty jak drut - do jednej studnienki włazi facio i szczypcami ucina kabel. Pod drugą (oddaloną np o kilometr) podjeżdża Star, włazi pan i ucina drugi koniec, następnie mocuje go do ciężarówki, autko rusza i jak spaghetti wyciąga kabelek z ziemi, potem nawija na specjalny kołowrotek - i już mamy kilkaset kilo miedzi... Tak więc być może dzięki złodziejom nic nie będzie nam trzeszczeć na łączach - choć może na wioskach, gdzie nie ma studzienek, dalej się kładzie miedź? Zobaczymy...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia