Kropki i Biedronka w Wódce :-)
Trochę się zapuściłem - a fuj a fuj... czuję pogardę so samego siebie za tak haniebne zaniedbanie Dziennika...
A tam - dzięki łaskawej aurze i wewnętrznej mobilizacji inwestora - prace ruszyły - no może nie pełną parą, ale na większą część gwizdka Zniecierpliwiony czekaniem na tynkarzy zadzwoniłem do polecanyej przez hydraulików ekipy, ci z zaledwie 2-tygodniowym poślizgiem wzięli się do roboty... i paprzą coś tam, ale widać że idzie do przodu. Jest ich 2, w porywach do 3, ostatecznie ma być coś z 5. Przez te 2 tygodnie zrobili praktycznie cały parter i kawałek poddasza w tynku cementowo-wapniowym, kierbud twierdzi że dobrze robią, ja też nie mam się czego czepić bo się nie znam .
Z nimi jest gorzej, bo trzeba im dowozić materiał - jakieś kątowniki, listwy... z poprzednimi był luz bo se sami załatwiali, ale co tam - volvo wszystko przyjmie . W międzyczasie zgłosili się ci, co na nich czekam od 3 miechów, niestety musiałem im podziękować (z pewną satysfakcją), choć przez moment mnie qsiło, żeby ich wpuiścić do piwnicy i niech się ścigają
Istnieje więc niezerowe prawdopodobieństwo, że przed mrozami zdążą jeszcze zrobić komplet tynków i wylewki, na to wpadnie elektryk i zrobi podłogówkę, więc generalnie nie byłoby tak źle - powiedzmy na wiosnę by się wykańczało a w wakacje przeprowadzka... Jak to mawiali starożytni górale: pożywiom - uwidim
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia