Kropki i Biedronka w Wódce :-)
Korzystając z dodatniej chwilowo temperatury pojechałem na budowę celem spuszczenia wody z instalacji.
Chyba kupię sobie Ładę Nivę (na inną terenówkę mnie nie stać ), drogi się tak rozkisły, że ledwo dojechałem trasą "przez pola", a i ta druga niewiele lepsza... Wodę spuściłem - zajefajnie się łazi po domu nocą, bez latarki... dobrze że sąsiad już mieszka i nie ma zasłon ).
Po czym wsiadam sobie do autka - i nic. Nie chce franca zapalić.
Następną godzinę spędziłem na usuwaniu usterki (czyli wywalaniu świeżo wymienionej, funkiel nówki kostki stacyjki i wstawianiu starej, której szczęśliwie nie wyrzyciłem) po ciemku, bez narzędzi, z pożyczonym od sąsiada śrubokrętem "uniwersalnym" i zapalniczką w charakterze latarki.
Wróciłem do domu, przemoczony do majciorów, całując próg, bo już miałem w perspektywie nocleg u sąsiada albo dymanie do autobusu i czekanie nie wiadomo ile... A tę drogę to powinni nam zrobić tak swoją drogą
A - złożyłem kwiuty o likwidację książeczki mieszkaniowej... Moi kochani Rodzice składali przez 16 lat, miesiąc w miesiąc, od ust sobie odejmując, na mieszkanko dla synka - i uskładali... 7,04. SIEDEM ZłOTYCH CZTERY GROSZE Kto jeszcze czasem sobie myśli "komuno, wróć" - daję pod rozwagę i ku przestrodze.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia