Kropki i Biedronka w Wódce :-)
A życie toczy się dalej swym kołem, wypierę se spodnie - kolorem
A będzie z czego, bo z uwagi na kryzys finansowy (opóźnienia wypłat, limit kredytu i jeszcze jakies tam hople) i urlop większej części ekipy musiałem się sam chwycić za wałek i popołudniami zasuwam malując chałupę od środka. Praca to tyleż upierdliwa, co satysfakcjonująca, i o ileż spokojniejsza, niż użeranie się z pijokami w izbie przyjęć
Początki miałem trudne, szef ekipy mnie obśmiał i pokazał, JAK należy malować - teraz idzie mi 3x szybciej, a efekt - całkeim niezły, jak na psychiatrę , nawet szefu pochwalił, że "zupełnie nieźle, zupełnie...".
Od razu tylko odradzę farbę Dekoral z mieszalnika, wychodzi rzadka jak siki, zwłaszcza jak kolorek trochę ciemniejszy - kurde, nasi jak coś zrobią to od razu spieprzą... Za to zdecydowanie polecam Bondexa, zarówno białą jak te gotowe kolorki, maluje się extra, nie kapie, konsystencja tak w sam raz - choć w te upały dolewałem tak z 5-6% wody bo momentalnie zasycha i wychodzą gufry.
Fajny jest taki końcowy etap, choć przez pieprzonych tynkarzy i gładziowników zeszłorocznych mamy szczęśliwie prawie sierpień, a nie maj - zatem choć przeprowadzka na dniach, to jednak żal, że straciliśmy te parę miesięcy lata .
Latam więc z tym wałkiem, w przerwach z miarką i kombinuję umeblowanie ( w wersji minimalistycznej, nie chcemy robić z domu graciarni, ot - zmajstruję jaiieś wyposażenie szaf wnękowych, kupię nowy tapczanik dla Młodego i łózio dla nas, może później jakąś kanapę do dużego i styka. Meble w kuchni już sie montują, na razie bez sprzętów, ale po co ma stać i kusić - sie sprowadzim, sie kupi. BTW AGD zamierzam kupić w internecie obmacawszy uprzednio w sklepach - na jednym "klocku" oszczędności sięgają 300 zł, a na płycie indukcyjnej to prawie tysiaka mozna urwać w porównaniu ze zwykłym sklepem, więc poddaję pod rozwagę.
Z innych rzeczy - drogowcy planują coraz to nowe przebiegi starych i nowych tras, w wariancie ekstremalnym przesunięta Strykowska zbliży się do nas na jakie 1,5 km, a odgrzebana Wschodnia Obwodnica Łodzi na - bagatela - 300 m Mam nadzieję, że zostawią Strykowską tam, gdzie jest, a Obwodnicę, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, puszczą autostradą - wolę już się codziennie przeciskać przez Janosika niż mieć sześciopasmówkę pod nosem. Oczywiście wraz z sąsiadami zawiązaliśmy komitet protestacyjny (na razie przeciw tej strykowskiej, o obwodnicy na razie nic oficjalnie nie mówią), więc przy okazji poznałem sporo sąsiadów, bliższych i dalszych. To taki efekt uboczny konspiry, całkiem sympatyczny
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia