Dziennik Zielonej
26 września 2003
Sprawa z tynkarzami wygląda na dzień dzisiejszy tak: z „umówionymi” nadal nie mamy kontaktu, a przydałby się, bo chcemy by usunęli swoje rusztowania, „zapasowi” wchodzą najwcześniej w najbliższy wtorek. Zdążyliśmy się już pokłócić z „zapasowymi” – pięknie się rozpoczyna – poszło jak zwykle o forsę. Przez telefon uzgodniliśmy cenę 7 zł za metr kwadratowy (gruntowanie i położenie tynku szlachetnego), a gdy przyjechali by umówić się na termin, zaczęli marudzić, że trzeba zabezpieczać podbitkę i okna, i parapety, i w ogóle to dom ma 3 wysokie ściany szczytowe i za 7 zł to oni robić nie będą. 9 zł za metr kwadratowy – to ich zadowala. No to my, że dlaczego za zabezpieczenia doliczają do metra kwadratowego, niech zostanie 7 zł, a za robotę, którą muszą zrobić, zabezpieczając podbitkę, dostaną jakąś ekstra forsę, a w ogóle to wiadomo, że gdy się kładzie tynk szlachetny to okna, parapety i podbitka zazwyczaj już jest, chyba nie pierwszy raz to robią? Prawie się obrazili, jeden zawinął tyłek i poszedł do samochodu.
No niech mi ktoś powie, że jest bezrobocie w Polsce ... daję robotę, a jaśnie panowie tynkarze nie chcą jej, tylko robią fochy, jak panienki, które chciałyby a boją się.
Stanęło na 8 zł za metr kwadratowy.
Mamy już metalową konstrukcję balkonu (500 zł!!!) do której zamierzamy (ale to chyba już na wiosnę) przykręcić dechy.
No ... i nie jesteśmy odcięci od świata. Mamy telefon.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia