Kropki i Biedronka w Wódce :-)
Zasiedlania ciąg dalszy...
Od niedawna mamy już "prawdziwy" prąd 2-taryfowy, jak najbardziej mieszkalny - mozna trochę odetchnąć bo przestaje zagrażać wizja 1000-złotowych rachunków za prunt. Choć i tak nie jest źle, biorąc pod uwage że na ów prunt jest wszystko (łącznie z ogrzewaniem, którego jednak chwilowo nie włączam, bo kominek wystarcza w zupełności) zużycie dobowe w granicach 13 kWh uważam za znośne. Za wcześnie jeszcze aby czynić statystyki co do taryfy (wzięliśmy G12w czyli cały weekend, 13-16 i 22-7 jest ten "tańszy"), niech choc z miesiączek upłynie to dam cynia, co i jak.
Co do drewna... hmm, składowanie go w niewentylowanej piwnicy to był poważny błąd, dokopując się do głębszych warstw stwierdzam coraz to obficiej występujące pleśnie i butwie (to taki rzeczownik odimiesłowowy ), drewno pali się tak sobie, często sycząc i gęste puszczając wapory, co jak słyszałem nie wpływa dodatnio na wartość kaloryczną. Idzie go wg mnie sporo, nie mam miarki w oku i nie wiem ile to kubików, ale 1 dość ciężki kosz to za mało na całą dobę. Na szczęście nie trzeba zbyt często ładować, zwykle 3x dziennie wystarcza z zapasem, tzn. jest jeszcze żar i nie trzeba rozpalać na nowo.
Jeszcze co do ogrzewania - na początku turbina DGP była baaardzo głośna, wręcz uniemożliwiała spanie tak że programowałem ją aby pracowała w godzinach 18-22. Teraz, po kilku tygodniach i podłożeniu dodatkowej warstwy wełny pod urządzenie, jest o wiele ciszej - w sypialni słychac tylko szum z anemostatu, na schodach bezpośrednio pod nią słychać ciche buczenie. Co ciekawe, im niższe obroty tym też buczenie głośniejsze i bardziej upierdliwe, takie wibrujące, pulsujące, wkręcające się w mózg, właściwie bardziej wyczuwalne niż słyszalne. Ale widać, ze sie wyrabia, może jeszcze tydzień-dwa i w ogóle nie będzie słyszalne?
Do pipla są programatory kupowane w markietach budowlanych - a niestety wszędzie jest jeden i ten sam model dokładnie tej samej firmy - importer jest z Czech a producent - wiadomo . Mam też 4 starsze, z których 2 już nie działają. Kurde, dopłaciłbym chętnie do programatorów, które pochodza w systemie ciągłym przez te 2-3 lata a nie zastanawiał się, czy mi włączy bojlerek czy też nie.
Wczoraj koleżanka Małżonka znów zużyła mi całą ciepłą wodę (grrr...) - jednak 50 litrów na 4 osoby to trochę mało aby grzać toto tylko w taniej taryfie, muszę zmienić program zahaczając niestety o drogi prąd. Albo uzbierać na krany do górnej łazienki... Niestety ten miesiąc finansowy był wyjątkowo perfidny, bo nie dość że są stałe płatności miesięczne, do tego coroczne, to jeszcze popsuł nam się samochód i komputer - i krany musiały poczekać.
Zaraz za kranami są jeszcze drzwi na piętrze, tarasik, zjazd do garażu, balkoniki, tynk zewnętrzny - no i całe podwórko, jak na razie pokryte chwastem i śmieciem, czyli jednym słowem entropią pod róznymi postaciami. Pomijam drobiazgi typu zasłony do okien (jak na razie mamy styl holenderski, mnie się podoba ), mebli (dotychczas 100% z bloku, nie licząc materacy), garderoby...........
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia