Kropki i Biedronka w Wódce :-)
I znów kolejny, trzeci już miesiączek wiochmeńskiego zycia za nami. Żona wierci mi dziurę w brzuchu o terenówkę - jak do tej pory tylko raz zagrzebaliśmy się na tyle, żeby nas sąsiad musiał wyciągać swoim pick-upem, ale po każdym większym śniegu pojawia się pytanie: wyjadę-nie wyjadę... Czasem wydaje się, że jest super, że już się człowiek wita z gąską - i tu nagle telefon: "Pawciu, zagrzebałam się... ". No i w tył zwrot i dawaj wyprowadzać Mondeusza ze śnieżno-lodowej pułapki. A wiosna za pasem, a wiosną, wiadomo - roztopy, błotko, i powtórka z rozrywki, tylko w bardziej brunatnej odmianie.
Przy okazji potwierdza się fakt, że im trudniejsze warunki zewnętrzne, tym się ludziom łatwiej dogadywać - po 3 miesiącach jesteśmy zaprzyjaźnieni dość blisko z jednymi sąsiadami, z innymi znamy się po imieniu, wozimy nawzajem dzieci do szkoły, za ich pośrednictwem poznajemy kolejnych, bardzo fajnych ludzi, których wcześniej nigdy nie spotkalibyśmy - i każdy chce pomóc - a to autko poszukać, a to wypytać o przedszkole, a to podholować w razie czego... jak ja się im wszystkim odwdzięczę? Oczywiście o jakiejkolwiek kasie mowy nie ma, chyba by mnie pobili...
Właściwie to mi nawet te trudności nie przeszkadzają, ok, spóźnię się do roboty raz czy drugi (i tak za długo tam siedzę), ale poznaję świat, który uznałem już za dawno zaginiony, gdzie człowiek człowiekowi nie-wilkiem a zwykłe "dzień dobry" nie znznego wcześniej sąsiada okraszone szerokim uśmiechem poprawia humor na resztę dnia.
W tym tygodniu dotarł wreszsie ksiądz po kolędzie, na początku wszyscy w lekkim stresie - a po chwili siedzieliśmy i gaworzyliśmy na pełnym luzie, ksiądz przywędrował tu z naszej poprzedniej parafii więc jak się okazało mamy kilku wspólnych znajomych, do tego jest niezłym zapaleńcem i jeszcze mu się sporo chce.
Zauważyliśmy też z Żonką, że nam się trochę termostaty poprzestawiały - teraz w robocie nagminnie skręcam kaloryfery i otwieram okna, u Tesciów, gdzie zwykle czułem się ok (a Żona marzła) teraz obojgu nam jest za gorąco. Wot, ciekawostka.
Z prac wykończeniowych to jak na razie jesteśmy o krok od uregulowania zaległości finansowych wobec wykonawców, a na pierwszy ogień idą drzwi na pięterku - siedzi człowiek w wannie i marznie, pomimo wstawionego promiennika - tak dalej być nie będzie, beton zamiast lustra zawsze można pomalować, a pustej dziury nie da się zakryć tak, żeby nie wiało... punkt drugi to tarasik. Tak więc mamy na co zbierać
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia