Kropki i Biedronka w Wódce :-)
Ile to już bedzie? Ano po mojemu to prawie pół roku Jezu, jak ten czas... Jeśli komuś się wydaje, że prace kończą się z chwilą zakończenia budowy, to jest radosnym optymistą, albo kupił gotowy, na bieżąco utrzymywany dom. W samej chałupie jest sporo rzeczy do dokończenia, ale na razie pilniejsze wydaje nam się to, co na zewnątrz - taras, elewacja (ponoć najlepszy czas na to), jakiś tam daszek nad wejściem - na szczęście w związku z obniżeniem stóp procentowych i jeszcze jakimś tam ruchom, których nie do końca rozumiem - rata kredytu wróciła do normalnej wysokości sprzed tego całego zamieszania, co pozwala na jakieś rozsądniejsze gospodarowanie finansami, choć i tak cięgiem jedziemy na debecie.
Ogólnie to jestem pozytywnie zaskoczony niskimi kosztami utrzymania tej chałupki. Jak na razie, po zmianie licznika czyli jakoś od grudnia - wydaliśmy w sumie niecałe 9 stówek na prąd plus poszło jakieś 8 mp drewna, powiedzmy że razem ciut ponad dwa tysie... to połowa tego, co mielibyśmy samych opłat w o połowę mniejszym mieszkanku w bloku, nie licząc prądu i gazu. Inna sprawa, że za chwile nadrobimy "funduszem remontowym" - no ale coś za coś.
Za to dzieciory większość dnia spędzają na powietrzu, przez te pół roku jedynym poważnym problemem zdrowotnym było zapalenie ucha u starszego, no i teraz ja mam jakieś cuś z gardłem. Drażni mnie syf po budowlańcach, poniewierające się dechy i stemple (muszę je w końcu pociąć, będzie na ognicho albo do kominka), piach i błoto tam, gdzie powinny być dróżki i zjazd do garażu - wiem, nie wszystko na raz... no ale mnie drażni :-/
Co nie zmienia faktu, że ogólnie to in plus, a teraz, jak się cieplej zrobi, to wreszcie się człowiek dowie, po co ten dom stawiał Pozdrawiam wszystkich i życze wytrwałości, bo warto
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia