Kropki i Biedronka w Wódce :-)
I znów, ani się człowiek obejrzał - zleciał roczek. A nawet ponad-roczek. Mieszka się fajnie, nawet bardzo, powoli zapominamy o tych wszystkich budowlanych "atrakcjach" choć nadal - jak kto pyta - doradzamy kupno gotowego domu lub budowanie całości z jedną firmą. Nawet, jak wychodzi drożej, to i tak jest taniej. System gospodarczy natomiast polecamy hobbystom, emerytom i innym osobom, dysponującym pokładami wolnego czasu, cierpliwości i żelaznych nerwów.
Większość prac wewnątrz domu już wykonana - są drzwi w sypialniach (dużo łatwiej nagrzać, 10 minut pracy promiennika i jest ciepło), działa ogrzewanie podłogowe, chałupa jest otynkowana, jest taras śliczny drewniany i podjazd z kostki do garażu. Tam jeszcze trwają ostatnie działania - płytki, malowanie, takie tam.
Przy okazji znów przyszło nam dopłacać do partaniny tynkarzy - wylewki, które wykonali na dole na szczęście nie pękają za bardzo, za to są nieźle pofalowane - trzeba było dolać samopoziomującej... I znów - czas, pieniądze, złość... na samego siebie najbardziej. Na drugi raz - tynki i wylewki z automatu, albo... a zresztą, na jaki drugi raz? Ja już więcej nie buduję...
Wszystkie urządzenia działają jak należy, nic się nie popsuło - z wyjątkiem kabla zasilającego, radośnie wyrwanego przez operatora koparki. Na szczęście niezawodny pan elektryk przyjechał w ciągu pół godziny i naprawił. Gość znów ratuje mi tyłek, nie ma co - to naprawdę szczęście, że miał chwilę i był w okolicy.
Trochę nie sprawdza się niestety bojler 120-litrowy o mocy 2kW - woda nagrzewa się baaardzo powoli, jak się chłopaki wytaplają i Żonka to już dla mnie nie starcza, przerzuciłem się więc na prysznic w łazience dolnej, tam jest 50-ka i jej 1,5 kW zupełnie wystarcza.
Fajnym patentem jest podgrzewane lustro w łazience, faktycznie nie paruje, polecam.
A jeszcze jeden numer Wam opowiem, jaki mi zrobili chłopaki od Wychowałka - to ta pierwsza ekipa, co to taka dobra niby miała być. Okazało się, że tylko w jednym przewodzie wentylacyjnym jest ciąg, reszta to atrapy... wiosną trzeba będzie wyleźć na dach i sprawdzić, co tam namotali - zakładam, ze przewody kończą się w wełnie a kominki służą wyłącznie za ozdobę... Swoją drogą to chamstwo, zwłaszcza że dom jest grzany kominkiem i wentylacja MUSI być sprawna.
Jednak pan Janek, mistrz wykończeniówki, twierdzi że i tak nie jest źle, bo u jakichś gości musieli skuwać całą wylewkę, bo się sypała - sam piach.
No i mam w końcu internet - rok czasu mi to zajęło, ale w końcu ubiłem biznes z kolegą - oni wzięli nasz były stół który u nas tylko zarastał kurzem, a on - szpec komputerowy - założył nam antenkę i routerek wifi. Dzięki temu połączenie jest stabilne, można oglądać filmy na youtubie, no i nie plączą się żadne kable, po prostu miodzio.
Jedno, co zakłóca nasz spokój ciała i ducha od jakichś 2 m-cy to klatka z psami, którą sąsiad wywalił jakieś 30 metrów od naszych okien. Sąsiad mieszka w mieście, przyjeżdża raz dziennie nakarmić bestie i znika, i zupełnie nie trafia do niego argument, że ich szczekanie - czasem po kilka godzin bez przerwy - może komuś przeszkadzać. Od kiedy spadł śnieg jest trochę lepiej, ale nie wiem jak to będzie na wiosnę, do tego przy otwartych oknach. Mamy już kilka nie przespanych nocy za sobą, co zupełnie kłóci się z ideą mieszkania na wsi, "z dala od hałasu"...
No a poza tym to jest nieźle, na wiosnę biorą się za asfaltowanie drogi - a to podstawa, bo jak na razie nie jestem w stanie wyjechać lekko obniżonym autem spod domem i jeżdżę starym chrunklem z dziurawymi progami, więc nie wiem czy nie skończy się na drugiej terenówce... choć w tym roku jest lepiej niż w ubiegłym, bo jeszcze nie musiałem parkować "bele gdzie", pod dom zawsze dojeżdżam. Zobaczymy jak będzie na wiosnę.
Jeszcze co do kosztów - potwierdzam, "nieprawdą jest jakoby" ogrzewanie elektryczne było jakieś koszmarnie drogie. Podliczyłem wczoraj wszystkie rachunki za prąd i za ponad rok wyszło mi 3700 zł za wszystko - ogrzewanie, wodę, płytę kuchenną, no i światło. Do tego jakieś 1500 za drewno - razem całkowite koszty od listopada do stycznie wyniosły 5200, co średnio daje jakieś 370 zł/m-c. Czyli nieco mniej, niż sam czynsz za nasze M-4 i mniej więcej połowę tego, co szło na wszystkie opłaty. Daje do myślenia...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia