Dziennik Zielonej
20 października 2003
Za oknem pierwsze nocne przymrozki. W domku cieplutko, programator pieca jest ustawiony tak, by temperatura w domu w czasie dnia nie spadła poniżej 19 st.C, a w nocy poniżej 18 st. C. W efekcie piec włącza się 3-4 razy dziennie na ok. 15 minut by podgrzać wodę w kaloryferach. Wieczorem palimy w kominku, więc temperatura osiąga 21-22 st.C i piec nie ma szans się włączyć. W pokojach dzieci, do których jest doprowadzone ciepłe powietrze z kominka jest najcieplej, w związku z czym drzwi do tych pokoików muszą być otwarte i wtedy ciepłe powietrze rozchodzi się po całym poddaszu. W łazienkach i kuchni mamy ogrzewanie podłogowe na prąd, są do tego takie programatory czasowe (np. programujemy by o godz. 20 temperatura podłogi miała ok. 30 st.C). Raz tylko włączyliśmy dla próby, wszystko działa jak należy, ale to źródło ogrzewania trzymamy „na czarną godzinę”.
W sobotę dotarło do nas drewno do kominka (brzoza, buk i dąb), w belach metrowych. Na następną sobotę Marek umówił się z kolegą na akcję „RĄBIEMY, TNIEMY”, już zapowiedział, że bez krzynki piwa on się nawet za to nie zabiera.
10 m3 kosztowało 800 zł z załadunkiem i dowozem.
Idzie zima. Orzechy sąsiada już zrzuciły wszystkie liście, szkoda, że w połowie na naszą działkę, ale z drugiej strony połowę orzechów też. Ostatni raz w tym sezonie kosiliśmy trawnik. Założyliśmy rabatę iglakowo-bylinową przed wejściem do domu. Robiliśmy to pierwszy raz, ale wyszło superowo. Może kiedyś zrobię opis „Jak zakładaliśmy rabatę” ze zdjęciami od stanu zero do stanu „po roku”.
W moim albumie kilka aktualnych zdjęć.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia