Dziennik Zielonej
10 maja 2004
Widać postępy ...
W ubiegłym tygodniu fliziarz zaczął wreszcie pracę. Na dzień dzisiejszy mamy wyłożony płytkami taras ogrodowy, część schodów tarasowych i południową stronę cokołu. Płytki na tarasie ułożone są w karo z obramówką ułożoną „nie w karo”. Dom nabiera wyglądu wykończonego. Dzisiaj wybieramy się po fugę do płytek, styropian gr. 2 cm do przyklejenia na balkonie pod płytkami (pod płytą balkonową już jest przyklejona 5), siatkę i klej. Tak się zastanawiam, kiedy się skończą te „ciężkie” zakupy w marketach budowlanych. Polubiłam już zakupy wykończeniowe typu kwiatki, poduszki, bibeloty, i powrót do kleju i styropianu, to jak powrót do jazdy maluchem po mercedesie, przynajmniej dla mnie.
Sezon grillowy w pełni.
Przeżywamy najazdy różnych grup znajomych na nasze włości. Dla miastowych taki „weekendowy wypad na wieś” to frajda, zwłaszcza teraz, kiedy kwitną jabłonie w pobliskich sadach i świeci słoneczko, można wygrzać stare kości, zapalić ognisko, zjeść grillowe żarcie „na wolnym powietrzu”, pośpiewać do 3-ciej w nocy (sorry sąsiedzi). Ale po 3 dniach takich grillowych imprez, ja już uprzejmie informuję znajomych, że u nas w domu panuje samoobsługa i kto co przyniesie, i sobie upichci, to je. Kto ma ochotę pić piwo, to musi sobie przynieść – najlepiej butelkowe (z wiadomych powodów). Może to brutalne, ale po maratonie imprezowym – miałam dość roli usługującej gospodyni. Nadchodzi era SAMOOB ... SŁUGI.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia