Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
o...to nie prawda..ze nic sie nie działo, jako ze na działce miała byc studnia kopana :) wody miejskiej poki co nie było..zadzwonilam do Pana jak go nazwałam "fiku- miku" to radiesteta..miał poszukac wody i ewentualnie ..stwierdzic czy sa zyły wodne..
Przyjechał na budowe..padał deszcz ze sniegiem ( wazna informacja w dalszych kontaktach z panem radiestetą)
Były...cała masa tych żył...no ale Pan miał rozwiązanie tego problemu w teczce..odpromienniki..nie dałam sie :)
Wody u nas na działce dostatek , mozna napoić całe stado krów.. to jego oryginalne słowa...kamien z serca mi spadł..mamy wode..mozna krecic studnie ..Pan zainkasował 250 zł i pojechał..i znowu byłam zadowolona tym razem ze mam wode
Poszukiwania studniarza zostawiłam do wiosny...
Na budowie nastała zima... :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia