Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
w kwietniu 2001 zwatpilismy w sens budowania...ta woda , raczej jej brak nas dobila.
Postanowilismy wybudowac stan zero i czekac na wode...miejską..
Wcześniej od kumpelki dostalam namiar na sławetnego Pana Marasa...zrobił nam wycene na stan surowy - 15 tyś, nam pasowalo..facet byl wtedy wydawało sie nam konkretny i budził zaufanie, a reszta firm zrobiła nam wyceny w garnicach 25-60 tyś...
3 Lipca 2001 Pan M wykonał nam cały stan zero bezboleśnie...i na tym skonczyliśmy zrezygnowani nasze budowanie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia