Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
nio...i nic bardziej mylnego..ze jak sie płaci to jest... przepychanka z panem od pradu trwała cała zimę..ale teraz juz wiem ze to z powodu naszych wspomninaych cwaniaczków...
Prawnicy, czytanie umów, poprawianie...i tak w nieskonczonosc..az w koncu doszlismy jakos do porozumienia ..i mozna było zaczynac kopac pod kable..
Koparka wjechała na nasze pole w lutym 2001 roku...ależ była radość..
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia