Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
22 maj 2002
od rana czekam na budowie w stanie podniecenia na wiezbe...
po 12 dzoni do mnie kierowca ...z pytaniem gdzie ja jestem??? a ja ze na budowie i czekam na niego i gdzie on jest..
kierowca zdenerwowany ze na fioletowej i mnie nie ma...jessssuu on tym Tirem pojechal pod adres wskazany na fakturze hihihi zajechal pod blok ...w koncu wyjasnilam gdzie ma jechac..
o 15 widze jedzie...wielki Tir...a kratownice jeszcze wystają z niego...bałam sie ze ten Tir zakopie sie na drodze, ale dzielnie przejechał..
Kierowca stwierdzil ze bal sie ze mu mandat wlepi policja jak go namierzy z takimi belami..
9 facetów ledwo wyładowało moją wiezbe.. co za bele ciesla az przysiadł..i oczywiste sie stało ze musze załatwiac dzwig..bo nikt tego nie ruszy na wzniesiony budynek :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia