Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
17 wrzesien 2003
jesssssuuuuu, ależ mi dzisiaj adrenalinę podniósł facet od Gerdy : własciciel i przedstawiciel tej firmy
Cyt rozmowe...
- prosze Pani drzwi beda w warszawie dopiero 24 wzresnia..no i mamy czwartek, piatek i sobotę...zeby je przywiesc...
- ja na to: prosze Pana termin mija 21 a ze wypada niedzilea drzwi miały byc w piatek i montaz w sobote....
- facet Ja nic takiego nie mowiłem..termin to minimum 5 tygodni
- mało nie padłam - mowie ze jak zamawialismy mowił ze do 30 dni, a najczesciej to 3 tyg..zreszta tydzien temu sam dzwonil do mnie i powiedzial ze beda w piatek 19 wrzesnia
- on: ze nie było takiej rozmowy
- Ja : to kiedy beda u mnie drzwi na budowie...zadałam wydaje mi sie proste pytanie...
- facet w sposób chamski, sorki wrecz kurewski ze ze mna nie mozna rozmawic bo jestem irytujaca , ze zadaje pytania i żadam odpowiedzi ( pytanie to kiedy beda drzwi u mnie na budowie) i nie licze sie z jego odczuciami...
- mnie mało nie zatkało ....kiedy po raz kolejny powiedziałam: dajmy sokoj prosze odpowiedziec kiedy beda drzwi u mnie na budowie?
wiecie co usłyszałam: ze jak mi sie nie podoba to moze mi oddac zaliczke i nie sprzeda mi drzwi....a wogóle to on nie rozumie czego ja do niego dzwonie, i ciagl epytam kiedy beda drzwi...na to ze mam umowe z ocieplaczami i ze jak minie termin to płace kare...powiedział ze go to nie interesuje....pozostawiłam to bez komentarza.....
reka mi opadła...w domu zadzwoniłam do Warszawy do dyrektora ...alez sobie ulzyłam...czekam teraz na przyjazd z urlopu Prezesa tej firmy...zadzwonie i napisze pisemna skargę...
Brak słow....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia