Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
23 wrzesien 2003
dzwoni Leśniczy , ze dzisiaj przywiozą nam drewno do kominka wieczorkiem....koło 19, fajnie cos w koncu terminowo sie układa
około 19 przyjechał samochód...na sam jego widok oczy nam własnie tak sie wyłupiły duzy samochód załadowany do granic naszym Grabem :) kłody po 120 cm...faceci wywalali jakby to były zapałki...wyładunek trwał około 30 minut , skasowali za transport całe 180 zł, i pojechali....My stanęliśmy przed wielką hałdą drewna od jutra piła spalinowa idzie w ruch....
Natomiast mój małzonek chciał przezucic jedną kłodę i okazała sie ona wcale nie zapałką :) ...potwornie ciężkie...
jestem pełna podziwu dla tych ludzi...zrzucić jeszcze pal licho...ale jak to wtaszczyć na samochód????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia