Dziennik Zielonej
05 listopada 2004
Nie cierpię chorować ... a już leżeć w łóżku ... zgroza.
Mija prawie trzeci tydzień od chwili, kiedy moja córeczka przyniosła z przedszkola zarazę. Najpierw poległa Ania, a później ja – zapalenie oskrzeli, Jacek i Marek trzymają się nieźle, chociaż brzydki kaszel nie chce ich opuścić. Pierwszy tydzień nawet minął szybko – czas wypełniało mi zaległe pranie, prasowanie, sprzątanie, itp. ... Później ambitnie zaczęłam uczyć córeczkę czytania, układałyśmy puzzle, grałyśmy w gry planszowe, przytulałyśmy się .... aż choróbsko przelazło na mnie i wepchnęło mnie do łóżka. Nadrabiałam zaległości prasowe, pochłaniałam książki, oglądałam TV (nic nie ma porządnego w tej telewizji), ale ileż można ... żeby jeszcze na zewnątrz był deszcz, albo wiatr ... ale nie ... jest piękna złota jesień ... czas grabienia liści, spacerów, zbierania kasztanów ...
Jutro kończę antybiotyki .... mam nadzieję, że w końcu zaraza mnie opuści. Snuję plany ... jeszcze w tym roku przydałoby się zrobić szafę wnękową w pokoju Ani, kupić w końcu stół jadalny i krzesła (takich jak ja chcę nie mogę znaleźć w żadnym sklepie), wiatrołap wymaga natychmiastowego malowania, przygotować ogród do zimy, umyć wszystkie okna ... pewnie Wigilia będzie u nas, pojechać z dziećmi w góry na ferie ... stop ... to już w przyszłym roku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia