Irma - dziennik budowy na koncu świata...naszego:)
18 grudnia 2003
wielkie rozpalenie
w domku posprzatane, krzesełka obok kominka postawione....i palimy...hmm ogień był cos koło minuty i po czym po prostu zgasł kurcze....drugi raz rozpalamy...suche drewno, papier ...znowu ogien...i znowu gaśnie.....
.....Ja na Piotra, Piotr na mnie.....i nie wiemy co jest co.....
Pojechaliśmy do domu.....nie wytrzymałam i zadzwniliśmy do Gdanska, czemu to cudo nie chce sie rozpalic....facet nas poinstruował co i jak mamy zrobić przy pierwszym rozpaleniu...i życzył nam wesołych świat...bo napewno wszystko bedzie ok....
wieczorem jedziemy zobaczyc czy rzeczywiscie bedzie ogien dluzej niż minutke....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia