Dziennik Zielonej
11 lipca 2005
"Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni,
gdy nie ma dzieci w domu ...." - jest taka cisza, że aż świdruje w uszach.
Perspektywa: trzy tygodnie bez naszych pociech.
Mamy zamiar w końcu zrobić „malowanie – odnawiające”. Do odnowienia zakwalifikowane zostały: salon (z wyłączeniem niebieskiej ściany), hol na parterze i na poddaszu, klatka schodowa i wiatrołap. Minęły 2 lata od naszej przeprowadzki, a ściany (dzięki licznym imprezom, naszym dzieciom i dzieciom naszych znajomych) wyglądają „historycznie” tzn. można z nich czytać jak z książki „... ta plama wosku na ścianie – pamiętasz – na andrzejki przewrócił się świecznik i omal nie spłonęła firanka ...”, „... a te malutkie dłonie odbite na klatce schodowej ... to dziecko sąsiadów uczyło się chodzić po schodach ... a wcześniej uczyło się malować farbkami plakatowymi ...”, „... a ten gustowny wzorek w salonie ... to część menu sylwestrowego ...”, „a ten czarny sufit przy kominku ... to efekt zimy w poprzednim sezonie ... kiedy sprawdzaliśmy jakie maksimum możemy wyciągnąć z naszego wkładu kominkowego ...”.
Ja myślę „historyczne”, inni po prostu „brudne”. Klamka zapadła – ZNOWU MALOWANIE!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia