Dziennik Zielonej
25 lipiec 2005
Uff ....
Akcja „malowanie odnawiające” zakończona. W domku zrobiło się jaśniej, czyściej ...
Kominek, którego boczne ścianki wraz z wnękami, były wcześniej pomalowane na biało teraz ma śliczny kolor kości słoniowej.
Salon też pomalowaliśmy na kolor kości słoniowej ... czy jak to mówi Marek „taki ni to żółty, ni to biały” . Niebieska ściana nie ucierpiała, za to pod szpachlą znikły wszystkie pęknięcia na suficie.
Korzystając z okazji, że dzieci są jeszcze przez tydzień na wakacjach, a moja młodsza latorośl idzie do pierwszej klasy i trzeba jej przygotować półki i szuflady na szkolne rzeczy, postanowiłam zrobić porządek w jej pokoju. Luuuudzie, nawet nie zdawałam sobie sprawy ile takie dziecko przez dwa lata może nagromadzić różnych skarbów. Część rzeczy powędrowało w pudłach na strych (bałam się wyrzucić) ale i tak jeden duży wór papierzysk poszedł do spalenia. Miałam problem ze skarbami typu: kasztany, ludziki z jajek niespodzianek, pudełka po butach, patyczki po lodach, metki, kubki plastikowe, wycinanki z gazet, liście , niepełne talie kart „piotruś”, kamienie. Dla mnie to szpargały ale dla niej .... skarby. Summa summarum powędrowało wszystko w kartonach na strych.
A co wy robicie ze „skarbami” dzieci?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia