Noxilowy marudnik
My i nasze stado
Naszym pierwszym zwierzakiem do nowego domu był Nasz Wilku Dzek.
http://img36.imageshack.us/img36/2797/bild0611.jpg
Dostaliśmy go jako prezent tak na zasadzie: Chcecie szczeniaka? To brat naszego psa".Pies znajomych był fajny , kudłaty , przyjazny dla dzieci , uwazny stróż, a co ważniejsze dobrze "integrował sie" nawet z kotami . Wiec czemu nie? Dzeki trafił do nas jako mocno zarobaczony i maleńki szczeniaczek Był tak naprawdę za mały do odłączania od suki ale właściciele psicy wyjeżdzali (z suką) z polski i był wybór: albo uspić albo oddac . Po podniu leku na robale szczeniak zwymiotował makaronem . Makaronem który sie ruszał . Eeeeeee! Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałem ,a jak ktos by mi opowiedził to bym nie uwierzył.Jakie to wstrętne pasożyty moga być w takim małym pieseczku. Wszystkie swoje psy odrobaczam systematycznie ,ale nigdy nie powtórzyło sie ponownie coś takiego.
Dostaliśmy go bo chcieliśmy mieć psa pilnujacego ogrodu w domu . Wyprowadzka przełożyła się i wilku dorastał z nami w naszym mieszkaniu. Miał wprawdzie budę ale po tym jak go po 2 tygodniu daliśmy na ogród i zobaczyliśmy jak wyglada załośnie w tej jego maleńkiej czerwonej obróżce przy tej wielkiej budzie coś nam zadrżało w sercu i wilczek trafił z powrotem do domu. Szybko nauczył sie czystości (gorzej z chodzeniem po schodach - był tak malutki że przewracał się przy schodzeniu) . Jak ekspresowo szukaliśmy nowego domu (popatrz odcinek pierwszy ) to Dzeki był zmuszony mieszkać u Szfagra. A Śfagier ma kotkę Misię .
http://img189.imageshack.us/img189/5775/obraz143c.jpg
Duet ten po całkiem licznych próbach(i to prawie udanych) rozwalenia śfagrowego mieszkania na drobny miał, kotka pokazała kto tutaj rzadzi (ona :) ).I ....zaczeła wychowywać Dżeka jak małego kota . Wilku nauczył sie że doskonałym sposobem spedzania czasu jest wyliwywanie futerka (czasem nawet kociego ), ale najlepszym sposobem na nudę i prozaiczność psiego zywota jest podejść do pana i zmusić go do pieszczot . Długich . Tylko jakoś mruczenie mu słabo wychodzi (jakieś takie bardziej sapanie) No i całkiem jak kot ragdoll omdlewa w w rękach pana (Pani)- zupełnie jak szmaciana lalka sie robi . W ogóle to ma jakś taką skłonność że jak np śpi to wyluzowuje sie całkowicie i nawet gubi jezor co przekomicznie wyglada.
http://img193.imageshack.us/img193/4153/bild0256.jpg
Nasz piesio jest śmiesznym futrzakiem i ma ogromny udział w tym ze wczasie tego nieprawdopodobnego stresu z Szukaniem Domu Na Czas nie powariowaliśmu albo nie pozabijaliśmy się nawzajem .
Tu np. sprawdza jak to być człowiekiem i co jest fajnego w noszeniu tych dziwnych kapci na nogach .
http://img130.imageshack.us/img130/9383/obraz318.jpg.
Noszenie kapci jakoś mu nie podeszło ale za to strasznie spodobało mu się spanie jak człowiek zna materacyku na łóżku z poduszeczką.
http://img192.imageshack.us/img192/431/bild0466.jpg
Teraz jak piszę to tez lezy na pieterku na Jego ławeczce z Materacykiem na czystej narzucie. Na brudnej się absolutnie nie połozy . Za to bedzie przyprowadzał któreś z nas i znacząco kładzie głowę na niewystarczajaco czystej narzucie i znaczaci głośno wzducha. I sie patrzy .
Tak w ogóle to swiatowy mistrz w Patrzeniu Na Pana. Wydzieliście może Kota w Butach ze "Szreka" i jego pokazowy numer typu Biedniutki Kotecek? No to Kot W Butach to mały pikuś (Pan Pikuś :) ) przy Dzekowym Małym Sceniacku Spojzysz raz i niema najmniejszych szans - musisz spełnić jego prośbę Zwłaszcza jak spojzysz w te Biedne Oczęta. Jak nie patrzysz nauczony poprzednimi kleskami to dodatkowo kładzie łapke na twojej rece czy udzie i znaczaco naciska pazurami, i przestaje, i taki kilka razy . I wzdycha Smutno . Dodatkowo doskonale wie ze np Noxilince bardziej sie podoba w wersji z typu owczarek niemiecki ze sterczącymi uszmi a mi z klapnietymi jak u golden retrievera wiec w zalezności kogo prosi zmienia geometrie uszu Jak musi o coś prosić nas oboje jednocześnie to siada w odległości, unosi prawą łapkę i strzyże uszami.
Rozumie sporo ludzkiej mowy i jest paranormalnie wyczulowy na słowa Spacerek, Ciasteczko I Dzekson(Co to/Kto to jest dzekson opowiem w dalszej cześci ) Nawet najcichsze ich wypowiedzenie powoduje ]natychmiastowe[/b] obudzenie Dzeka i ustawienie go w postawie JA Was Bardzo Proszę.
Oczywiście czuje się współwłascicielem domu i obserwuje uwaznie otoczenie ...przez okno.
http://img193.imageshack.us/img193/7132/crw802901.jpg
Prozaiczne patrolowanie posiadłości zrzuca bezczelnie na swojego synka Mika.
http://img188.imageshack.us/img188/1074/crw546101.jpg
http://img96.imageshack.us/img96/5528/crw695501.jpg
Drugim (chronologicznie) naszym zwierzakiem (nieliczac dżeksona który mieszkał w Naszej Posiadłości przed nami i to raczej od kilkudziesięciu juz lat.) jest Jego Wysokośc Lord Włamywacz Alex.
http://img188.imageshack.us/img188/7683/img2156u.jpg
trafił do nas jako prezent i objaw szczególnej łaski od naczelnego Kargula
http://img27.imageshack.us/img27/5285/obraz565w.jpg
http://img27.imageshack.us/img27/5454/obraz365.jpg
Tak w ogóle ta rzeczywistość opisana w tej komedii Sami Swoi jest jakoś tak troszke zywa w naszej wiosce . Kargul swoich kociąt byle komu nie daje , z tego co wiem tylko jego własne wnuczęta i najbliżsi sasiedzi dostapiły takowego zaszczytu :) :). Koty Kargulowe sa twardzielami - dachowcami z niesamowitym instynktem łowczym i inteligencja . Mimo totalnej nierasowości sa ładne i są strasznymi pieszcochami. Przez ta łowność swoich kotów Kargul był wielokrotnie indagowany.I zawsze odpowieź była nie.
W czasie najgorszej fazy wojny (Kargul - Pawlak) Pawlak przechwycił kotną kotke kargulową liczac na własna kocią janczarię i przetrzymal przez zime w zamknietym pomieszczeniu. Karmił ją smakołykami , smietanka. Jakże boleśnie sie rozczarował gdy kotka przy pierwszej okazji wydostania sie na wolność zwineła kocieta i wruciła do Kargula. Jak opowiadał nam to Pawlak to nie uwierzyłem . ale potwierdził to Kargul .Pawlak musi sie zadowalać kotami z inych źrodeł . Notabene następna (za Pawlakiem) na naszei ulicy właścicielka ma 15 kotów.Te koty dla odmiany Pawlak nie znosi i pędzi je wszelkimi sposobami z ogrodu , Koty oczywiście odwdzieczają sie obsikujac mu altane ogrodowa i krzesła. Do wojny na Pawlakowo -Kargulowej jeszcze wrucimy.
Sir Alex też zyje na wolności : majac codzienną porcje jedzonka i kilka dziesiąt swietnych schowków w drugim skrzydle chadza własnymi kocimi sciezkami czsem tylko nas odwiedzając(pieszcotki) lub wylegujac się na licznych oknach. okan lubi dlatego ze jest całkowicie zabezpieczony ppzred karesami psiaków które prubuja gościągnąć dna ziemie i wymamlać po uszach i karku.Totalne obslinienie nie jest tym co zbyt lubi Aleks wiec jakoś tak trzyma sie parapetów okien :)
http://img694.imageshack.us/img694/3416/crw803801.jpg
http://img63.imageshack.us/img63/9018/crw735601.jpg
Nastepnym naszym zwierzakiem była Fiona . Suka owczarka niemieckiego trafiła do nas bo zamówiona wcześniej przez kogoś innego została zwrócona jak juz miała prawie rok.Właściciel (ten pierwszy) nie miał możliwości trzymania kolejnego duzego psa (byłby to 5 owczarek) i ucieszył sie jak przygarneliśmy futrzycę . W ogóle było cos dziwnego w tej psicy.Nie wiem co to było ale chyba ten własciciel pośredni bardzo żle ją traktował . Nie mogłem odzałować że nietrafiła do nas od razu. Fiona była bardzo znerwicowanym pieskiem, dopiero u nas "odzyła" ale wciaż jej pozostało kilka nerwowych tików i jedna fobia. Np gdy w jakikolwiek sposób sie zdenerwowała dygotała i "strzelała" nerwowo zębami jak człowiek któremu jest bardzo zimno. Serce mi sie krajało bo kojarzyło mi sie to z opowieściami mojej babci . Babcia przetrwała obóz (najpierw trafiła do Oswiecimia a potem do obozu pracy w Libercu) ale przez wiele lat po wyzwoleniu jak usłyszała dzwiek jak walenia w blache (tak jak wezwanie na apel w obozie) to dostawała podobnych ataków lękowych. Psica od razu złapała nas za serce a i my chyba jej się podobaliśmy bo np jak przyprowadziłem ja do domu to mimo to ze dom mieliśmy nie ogrodzony od strony pól to psica od razu zadomowiła się i niepróbowała wracać do Pierwszych właścicieli mimo że dość blisko mieszkaja.Dżek też przyją ją serdecznie i odstąpił nawet swoje "awaryjne" legowisko w ganku.
Fiona chyba była bita albo głodzona bo jedzenie jadła bardzo szybko i łapczywie a nadmiar natychmiast usiłowała schować zakopujac gdzieś pod krzakami(często z miską). Z tym kopaniem naprawde miała talent bo robiła to bardzo sprawnie. Jak chciała to po 30 muinutach z wykopywanej nory wystawał tylko jej majtający na boki ogon i wylatujace całe strumienie piachu i ziemi.
Po jakimś czasie była juz spokojniejsza i radosna.
http://img27.imageshack.us/img27/1200/obraz1740.jpg
Uwielbiała sie kąpać w wanience dzieciecej w ogrodzie
http://img40.imageshack.us/img40/8913/obraz2232.jpg
Pozostały jej tylko dwie dziwne cechy które nie udało mi sie zwalczyć...
cdn
Muszę coś zrobić z koszem rynny bo leje się mi do kuchni
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia