Dom w Puszczy - Dziennik Barda i Niny
Coś się odrobinę posypało, praca, szykowanie wesela i budowa, to zestawienie, które jak nie doprowadzi do nerwicy to przynajmniej spowoduje danie ciała w którymś miejscu.
No i dałem. Zagapiłem się z więźbą, nie biorąc pod uwagę procesu technologicznego i szukając okazji.
Skutek: 3 dni ekipa będzie się o łopaty podpierać, bo więźba będzie na środę (mam nadzieję), fakt, że impregnowana, ale murarkę skończą nam w tym tygodniu.
no i 2-3 dni urlopu zamiast zużywania gwoździ...
Pierwsze zgrzyty z umówionymi wykonawcami.
W okolicy mieszka nawet niezły dekarz. Za namową teściów uderzyliśmy do niego jeszcze w zeszłym roku, żeby dozgodnić co i jak z kryciem dachu. Wg zeszłorocznych cen nastawieni byliśmy na 100% na blachę, bo było stanowczo taniej. teraz już nie, ale to wałkowana histeria... historia.
No więc Pan w zeszłym roku zapodał cenę krycia dachu po 12 PLN za m2.
Wyszło na oko drogo, bo dekarze zwykle brali po 8-10 max.
Na zwróconą w tej kwestii uwagę, pan stwierdził, że tyle to oni biorą za same blachy a potem doliczają obróbki w sumie wychodzi tego dwa razy więcej, a on daje cenę razem z obróbkami.
W tym momencie cena stała się niezła.
W dniu wczorajszym dostałęm od niego wyliczone na kompie kosztorysy materiałów na balchę i na dachówkę cementową wraz z rynnami i tymi szpargałami jak łąty, wiatrownice, grzebienie itp. Krycie blachą koszt 19 kzł, dachówką cementową 21 kzł. Wyszło, że już lepiej cementówką, ale zanim zacząłem o tym myśleć pan postukał palcem w różnice cen na wykonawstwie.
5600 za blachę i 9500 za dachówkę. Za diabła mi to nie wyszło po 12 PLN za m2 przy blasze i 22 za m2 przy dachówce przy powierzchni dachu 230m2.
To się grzecznie pytam, czy może ze starości podstaw matematyki zapomniałem, bo nijak przy mnożeniu mi tyle nie wychodzi.
TO on mi na to, że 12 za m2 dachu plus obróbki, a że ja źle usłyszałem jak mówił w zeszłym roku.
Pamięć do rozmów to ja mam niestety słoniową, i jestem w stanie słowa powtarzać a na dodatek małżonka byłą światkiem, a tu pan mi z czymś takim wyskoczył.
Zdaje mi się, że szukamy dekarza. Bez sklerozy, pamiętającego co mówił.
Ale dam panu sportową szansę i podyskutuję z nim jeszcze, bo się chłopina napracował przy organizowaniu mi zestawienia materiałów, przez co mam swobodę zakupów, bo już wiem ile i czego.
Ale nie mamy zamiaru nikomu recesji z włąsnego portfela łagodzić.
A może? W końcu tyle ostatnio ułatwiono budującym... I człek nie musi się męczyć nad wypełnianiem PIT-u z ulgami i VAT jest liczbą parzystą... same plusy.
Nie mogę doczekać się więźby. To w sumie najtrudniejszy moment, bo jak mi chłam przywiozą...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia