Dom w Puszczy - Dziennik Barda i Niny
Kurcze. Przygotowania do wesela ruszają pełną parą (jeszcze tylko 10 dni) a spraw multum, że nawet nie ma czasu zrobić porządnych zdjęć berecika, bo jak się zjawiamy na placu to słońce już ma fajrant.
Chociaż na dachu nie ma jeszcze desek, to już sama więźba pokazuje bryłę domu i zaczęła nam wystawać znad innych budynków, to w końcu mam jakiś drogowskaz, którędy do domu i nie trafi się zabłądzić po drodze
Wczoraj majster za karę oglądał zdjęcia Manueli w innym wykonawstwie oraz swoje z placu.
Kara spotkała go za sklerozę i zgubienie w zestawieniu więźby 13 kawałków.
Zapomniał policzyć daszku.
Po nakazanej inwentaryzacji dachu okazało się, że nie doliczył 9 a o 4 zapomniał tartak.
Ciut mnie to rozłościło, dziś wyjaśniam co i jak, zaraz będę dzwonił kiedy wejdą brakujące kawałki.
Szczerze mówiąc, to robienie więźby jest najmniej stresujące, albo my może mamy inne sprawy na głowie.
Dzięcioły stukają w drzewo, drzewa na kupce ubywa a rośnie berecik. Takie miłe, łatwe i przyjemne.
Szwagier ze wsparciem kolegi i pod nadzorem teścia wprowadzili do domu rurę, którą przyjdzie woda do domku. Na razie osuszamy teren biorąc wodę ze studni teściów, bo woda z przyłącza z zegarem mogłaby wpędzić nas w stresy a tak, tylko wchodzi w rozliczenie prąd z hydrofora. I z gniazdka, bo betoniarka też stołuje się u teściów, żeby mieć moc do kręcenia.
Generalnie, gdyby nie aptekarskie wyliczenia majstra ekipa dostała by u mnie 6 z plusem, a tak ma tylko 6. Obniżenie oceny za to, że muszę coś dokupywać, bo a to 0,5m3 desek zabrakło albo 5kg gwoździ.
Z drugiej strony, to miłe, że zamawia ile trzeba, żebym nie został z materiałem.
Zostałem tylko z pół palety pustaków stropowych do terivy z Budokruszu, bo obaj dołożyliśmy zapas, a one okazały się na tyle krzepkie, że kurna tylko 6 nie przeżyło montażu.
Mała kolejna zmiana projektu, a w zasadzie planowana wykończeniówka.
Wokół schodów murujemy murek z działówki wysoki na 4 pustaki.
Małżonka się krzywi, ale wokół schodni wolę porządną barierkę, niż jakieś drzewniane cóś, co za parę lat zacznie się chwiać, rozsychać i pękać.
A tak będzie mur. Obtynkowany. Wykończenie zostawiam małżonce.
Może dziś zdążę zrobić następne zdjęcia….
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia