Dom w Puszczy - Dziennik Barda i Niny
No i w końcu są zdjęcia berecika, na razie w formie kalenic, murłat i krokwi, ale niedługa zacznie się deskowanie, jak dojadą deski.
niestety człowiek od desek ma kłopoty z zegarkiem i 10:00 u niego nie jest 10:00 u pozostałych mieszkańców naszej strefy czasowej.
Dochodzi mi jeszcze zakup cegieł działówek, obmurowanie schodów (znaczy dziury w suficie) z pominieciem barierek drewnianych i użycie działówki zamiast tłuczenia maxa na połówki spowodował ich brak w ilości 480 sztuk.
Wczoraj spotkanie z hydraulikiem.
Kolejny przykład własnej ignorancji.
Założyłem (żony nie będę w to wciągał, ona niewinna), że zastosujemy piec z zamkniętą komorą spalania. Nawet zostawiłem sobie dziurę w ścianie na rurę wlotową.
Ale jak się okazało, powinienem był w czerwcu zobaczyć jak taki piec wygląda. I dowiedzieć się, że piec bierze powietrze dodatkową rurką w kominie spalinowym, a nie ze ściany. Niespodzianka.
Na ścianie zawiśnie piec z otwartą komorą, bo komin jest na wykończeniu i nie będę go wyburzał.
Zresztą, kotłownia nie jest częścią domu, tylko garażu, więc niech sobie ciągnie z niego powietrze, a co mi tam, niech żre.
Hydraulik wchodzi w poniedziałek, rozprowadzi rury w ziemii 9znaczy wewnątrz domu w piachu), na to anorektyk, zwany przez kolegów chudziakiem, poetem rury w ścianach, tynk, rury w posadzce, wylewka.
Po drodze po domu pokręci się elektryk i będzie robił na drutach.
Na razie zmroziła mnie stawka za podłączenie wody.
Może nie tak dramatyczna, jak u innych, ale 1500 za samą zgodę na podłączenie to lekka przesada.
Faktem jest, że ze wspólnych pieniędzy u mnie był wodociąg i może mam zwrócić to co inni dali, ale ciekawe, jak ci inni to odzyskają...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia