Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    225
  • komentarzy
    33
  • odsłon
    393

Dziennik "Domu z płaskim dachem"


tutli_putli

559 wyświetleń

Ale jestem dzisiaj zła

 


W sumie to chyba nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem - bo czytałam na forum o "znajomych fachowcach", jednak co innego sobie czytać i współczuć, a co innego samemu być w takiej sytuacji

 


Teraz od początku... mianowicie mój mąż ma zaprzyjaźnioną geodetkę. Niezły z niej fachowiec z ogromnym doświadczeniem, zajmujacy się różnymi wielkimi sprawami, poważana wielce w swoim środowisku. Do tego biegła s. i rzeczoznawca w jednym.

 


Ta oto pani nazwijmy ja G(jak geodeta) zajęła się sprawą naszej budowy i podziału działki. Miało być szybko łatwo i bez problemów (bo w końcu dla dobrego znajmego) za 2500zł kompleks

 


Trzeba było wykonać pomiary ziemi, którą chcieliśmy dzielić, wykonać mapki dla notariusza i do projektu, pozałatwiać wszystkie sprawy w UM i Starostwie dotyczące wyżej wymienionej sprawy. Pani G zobowiązała się zrobić wszystko błyskawicznie i sama (nas nic nie miało obchodzić poza płaceniem i ewentualnym dostarczeniem podstawowych dokumentów)

 


Kłopty i jęczenie zaczęły sie już przy wytyczaniu działki - a to brak tajemniczych punktów, brak osonowy (cokolwiek to znaczy) i jakieś inne braki, z brakiem pomocnika na czele

 


Pani G wyliczyła do tego, że normalnie to wbija się 4 punkty jednak u nas (ze wzgledu na pokręconą dzialkę)wyszło jej 25 betonów czy czegoś i stąd te braki podobno?

 


Ponieważ mój M (jak Mąż) jest bardziej narwany niż ja, zaproponował że poprzywozi jej te betony, kołki i inne takie oraz pomoże jakby co w bieganiu po działce itp.

 


Suma sumarum tydzień im zeszło (w między czasie pani G miała inne sprawy na głowie, gdyż jest bardzo zapracowana i rozrywana) Jakoś jednak dobrnęła do końca tyczenia i wzięla się za sporządzanie mapy.

 


Mapa to już miała być dla pani G formalnością i szybciutko mieliśmy ją dostać ze wszelkimi pieczątkami z UM i Starostwa. Tymczasem...

 


Do wczaraj czekaliśmy i d..a!

 


W końcu M zadzwonił do pani G i okazało się, że jest ta mapa ale zejdzie jeszcze z tydzień lub dwa - pani G musi obskoczyć urzedy za pieczątkami, a tam trzeba czekać i nie da się szybciej (mimo jej podobno ogromnych znajomości... kurka wodna)

 


Jak się mój M wściekł zabrał od pani G mapę i dziasiaj do południa sam pozałatwiał wszystkie potrzebne pieczątki na mapie (tej do celów notarialnych + jeszcze złożył to wszystko u notariusza.

 


Notariusz w nagrodę nas powalił za to tempem - chciał nam akt własności wydać już jutro! i jeszcze błyskawicznie księge wieczystą założy

 


Tak na marginesie notariusz kosztować nas będzie jakieś 1700zł

 


Ale ponieważ... - po pierwsze piątek i tak jakoś głupio stać się właściecielem ziemskim od piatku,

 


- po drugie w poniedziałek ja nie mogę( siedzę do późna w pracy i nie mam jak się wyrwać) ...stanęło na wtorku.

 


Ponieważ z moim M widziałam się dziś tylko w przelocie na szybkim objedzie, to już nie pamietam co dzieje się z mapą do celów projektowych?

 


Wniosek na koniec mam taki, że nie ma to jak mieć znajomych fachowców i zlecać im swoje sprawy.

 


Ciekawa jestem tylko czy pani G będzie nadal upierać się przy kwocie 2500 zł ?

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...