Dziennik "Domu z płaskim dachem"
Dzisiaj miałam urwanie głowy i sobotę w pracy.
Po południu wpadłam na chwilę na działkę - podelektować się świeżym powietrzem i posłuchać jak pięknie śpiewają tam ptaki nad stawem
...ehhh kiedy przyjdzie taki dzień, że będę mogła obudzić się wcześnie rano i słuchać, słuchać, słuchać sobie gratis jednego z najpiekniejszych koncertów świata?
Obiecywałam sobie, że wszelką rośliność będę sadzić dopiero jak już przynajmniej staną fundamenty...
Nie wytrzymałam.
Mam słaby charakter jeśli chodzi o obietnice
Zakupiłam w tej mojej słabości, na szkolnym festynie, metrowej wyskości, bujnie rozrośnięte - drzewko miłorzębu japońskiego, za całe 12zł i krzew o różowych kwiateczkach i tajemniczej nazwie Kalmia, w cenie 14zł.
Musiałam się mocno trzymać, żeby tylko na tych zakupach się skończyło.
Zawiozłam roślinki na działkę, jednak posadzone zostaną w przyszłym tygodniu.
Muszę w ogóle przemyśleć gdzie to posadzić
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia