Dziennik "Domu z płaskim dachem"
Nie mam za bardzo teraz czasu ale nie mogę się powstrzymać. Jest Teodor - znalazł się. Rano znalazła go Ciocia w piwnicy (schronił się tam najprawdopodniej nocą) Jest poturbowany i zmarnowany i ma bardzo spuchnietą tylną łapę. Był już z małżem u weterynarza, dostał antybiotyki i wykluczyli złamanie. W sobotę kontrola a kiciasty śpi i odpoczywa z jedzeniem i piciem na zmianę. Jak dostałam od cioci smsa w pracy to myślałam, że nie dotrwam do końca - rwałyśmy z młodą do domu jak z kopyta a ja głupia się prawie przy uczniach poryczałam.
Wszystkim dobrym duszom dziękujemy za wsparcie. Teraz niestety muszę lecieć. Ale wieczorkiem będę jeszcze na FM
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia