Tu na razie jest ściernisko...
Podczas spacerów, którymi urozmaicaliśmy rodzinne imprezy wpadła nam w oko inna działka. Jej zaletą był bezpośredni dostęp do drogi, a nie do śródpolnej miedzy, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniej działki. Działka ta miała również inną zaletę: bliskość mediów. Wodociąg poprowadzony był wzdłuż drogi, zaś do słupa z prądem była również znacznie mniejsza odległość - jakieś 100 m.
Po zainteresowaniu się bliżej tą działką okazało się, że jej właścicielami jest moja dalsza rodzina!
Działka ta, a właściwie pole uprawne (rósł na niej wtedy rzepak) była przez właścicieli wynajmowana. Najemca na sąsiedniej działce miał ule i zasiewał sobie to pole rzepakiem, aby pszczoły nie musiały daleko latać w poszukiwaniu pyłku :)
Po rozmowie z właścicielami okazało się, że właściwie pole to nie jest im potrzebne i mogliby go sprzedać. No i jak tu nie skorzystać z okazji!
W ten sposób weszliśmy w posiadanie naszej drugiej działki. Rozpoczęła się akcja jej zagospodarowywania – najpierw wyrównaliśmy teren i zasialiśmy trawę,
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/101-0134_IMG.JPG
później powstało ogrodzenie z siatki,
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/135-3542_IMG.JPG
następnie przewieźliśmy w całości na wielkiej platformie ciągniętej przez traktor nasz domek.
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4878.JPG
Szkoda, że nie mam zdjęć z tej akcji. Domek dźwigało na platformę 10 mężczyzn, a i tak było co dźwigać
Rozpoczęła się kolejna seria imprez towarzyskich.
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4879.JPG
Niestety imprezy były za bardzo zależne od pogody. Nasza rodzina była zbyt liczna, by wygodnie ulokować się w domku 2x2 metry
Postanowiliśmy wybudować jeszcze wiatę, która uniezależniła by nas od kaprysów aury. Wiatę zaprojektowałem sam, a wykonał lokalny stolarz. Chcieliśmy ją pokryć dachówką, ale cena nas trochę odstraszyła, więc zdecydowaliśmy się na gont bitumiczny. Zresztą nasz domek miał już takie pokrycie, więc pasowały do siebie. Siłami rodziny przewieźliśmy materiał na działkę, poskręcaliśmy do kupy i przykryliśmy dach gontem. No, teraz to już można imprezować na całego!
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/IMG_4753.JPG
Czas sobie płynął, a mnie z każdym pobytem na działce coraz mniej chciało się wracać do ciasnego króliczoka, jak to się mówi na Śląsku, czyli do bloku Większość z tych, którzy byli lub są mieszkańcami bloku i zdecydowali się na budowę znają to uczucie – mieszkanie w bloku zaczyna coraz bardziej doskwierać. A to sąsiad hałasuje, a to okna nie można otworzyć, bo hałasy z podwórka dobiegają, a to sąsiedzi jacyś tacy nieuprzejmi, a na podwórko nie można z dzieckiem wyjść, bo tam same przekleństwa lecą itp. itd.
Myśl o budowie domu była nam coraz bliższa. Zaczęliśmy rozważać za i przeciw. Pierwszym przeciw okazała się jednak nasza druga działka. Położenie bardzo ładne, cisza, spokój, z trzech stron las, ale właśnie ten las okazał się dla nas niewygodny. Był zbyt blisko i to z trzech stron, z których świeci słońce – ze wschodu, z południa i zachodu. Działka była prawie cały dzień zacieniona, tylko na parę godzin pojawiało się światło słoneczne.
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/PB117977.JPG
http://bleon.republika.pl/images/dz_2/PB117979.JPG
No i poza tym, z tego co się dowiedziałem, odległość domu od lasu musi być co najmniej 20 m. I to ją dyskwalifikowało. I co tu zrobić? Trzeba by poszukać innej działki!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia