Dziennik Kodi'ego i nie tylko z Gdyni
Przełom marca i kwietnia czyli tzw. Święta Wielkanocne.
Zbliżają się Święta a dla mnie to pewnie będzie bardzo pracowity okres.
W piatek 29.03 szef puścił nas o godz. 13.00 do domu i szczerze mówiąc nie mógł mi zrobic lepszego prezentu.
Prosto z pracy pojechałem na tartak tam zabrałem trochę drewna /170zł-m3/ na szalunek a 2 godziny później stałem się dumnym posiadaczem 8m3 piachu /180zł/ i 1 tony cementu /300zł/.
Tego dnia a był to wielki piatek zakopałem beczki na wodę oraz z synami sąsiada napełniliśmy je wodą.
Dumny z dobrze spełnionego obowiązku wróciłem do domu.
Od soboty rano wytyczałem już jedną stronę ogrodzenia i kopałem rów pod murek. Dodatkowo udało mi się zrobic szalunek i tak w sobotę miałem część ogrodzenia przygotowana pod zalanie betonem.
W niedzielę, żona chciała zobaczyć moje dzieło, więc po śniadaniu wielkanocnym pojechaliśmy na działkę. Pogoda słaba /brak słońca/, ale mimo to żona była pod ogromnym wrażeniem. Była pełna podziwu dla mojej pracy /co za skromność/.
W poniedziałek rano nie patrząc, że to drugi dzień świąt udałem się na działkę aby zalać ogrodzenie.
Wsadziłem słupki, wypoziomowałem /sąsiad w tym czasie robił przedłużacz do mojej betoniarki/ i zabrałem sie za betonowanie.
Wszystko by było ok. - gdyby nie fakt, iż betoniara jest używana i lekko wyrobiona. Przeskakuje w jednym miejscu na zębatce i trzeba ją popychać ręcznie. Tragedia! Z takim sprzętem nie da się pracować. Mimo to iż jestem bardzo zawzięty walczę z sobą i tą betoniarką. Przyszedł jednak moment, iż cos się stało z silnikiem - nagrzał się i pewnie spalił.
Tak więc smutny i zdenerwowany wróciłem do domu.
Dzisiaj muszę oddać silinik do naprawy oraz kupić części zamienne do betoniarki. Tak to jest jak się kupuje używany sprzęt na kórym człowiek się nie zna.
Mam nadzieję, iż w weekend dokończę dzieła a wierzcie mi, że fajnie to wygląda i miło jest jak w szczerym polu coś tam z ziemi wyrasta - choć jeszcze to nie dom.
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia