Dziennik Kodi'ego i nie tylko z Gdyni
Rok 2004 należał zdecydowanie do Nadii. Zrobić, coś co nie jest związane z moją córcią graniczyło z cudem. Dobrze, że mamy syna, któremu można już powierzyć pewne obowiązki, bo nawet wizyta w wc została by skutecznie zakłócona.
Plany na 2004 były dość ambitne, aczkolwiek realne do zrealizowania. Trochę kasy dostaliśmy od rodziców, jak zwykle zwrot z US – to nasze finanse którymi mogliśmy dysponować. Z racji tego, iż wewnątrz teoretycznie nic nam nie brakuje, skoncentrowaliśmy się na zewnętrznej części budynku oraz najbliższym otoczeniu.
Plany były konkretne: taras, wiata, rynny, swego rodzaju ganek przed wejściem, ucywilizowanie szamba, pociągnięcie ścieżek z kostki betonowej, zrobienie wjazdu samochodowego łączącego wiatę z bramą oraz ogólne zagospodarowanie ogrodu.
Pewne prace zacząłem już w kwietniu zaraz po ustąpieniu śniegów, wód powierzchniowych itp.
Na pierwszy ogień poszedł taras. Niby nic a jednak – 30m2 betonowej konstrukcji – mocno osadzonej w ziemi i wyciągniętej dobre 50cm nad powierzchnię, tak by wychodząc z salonu nie było zbyt dużego stopnia. Praca ciężka jak zwykle w pojedynkę. Najpierw wymiar i zrobienie fundamentu. Potem zasypanie środka żwirem, na koniec ułożenie folii, położenie siatki zbrojącej i wylanie 10-14 cm płyty. Beton oczywiście z betoniarki.
Kolejne etapy prac to przygotowanie stop betonowych pod wiatę oraz pewnego rodzaju ściany oporowej oddzielającej wiatę od ogrodu.
Taki oto stan był w lipcu. Bajzel na działce straszny, glina, chaszcze po pas, teren nie wyrównany itp.
Aby cokolwiek zrobić więcej Beata wraz z dzieciakami wyjechała do mamy do Torunia, a ja wreszcie mając urlop mogłem skupić się na konkretnej robocie.
Pierwsze dni to stworzenie wiaty. Razem z ojcem tak naprawdę zrobiliśmy ją w 1 dzień. Konstrukcja stworzona z 8 filarów 12x12cm. Dach odeskowany a na górę blachodachówka taka jak na domu.
Następne zadanie to ucywilizowanie szamba. Po pierwsze wyprowadzenie miejsca z którego można wybierać nieczystości w okolice ogrodzenia – tak by można było się podłączać nawet jak nikogo nie ma. Sytuacja ta wynikała z kilku rzeczy. Po prostu nie chcieliśmy, aby ktoś wchodził nam na teren działki i rozkładał się z wężami a także nigdy się tak nie stało ,aby z tych węży nie uronić kropelki. Oczywiście dla pas była to wielka frajda, dla nas już mniejsza. Kwestia wyprowadzenia nie była łatwa. Największy problem jest z wężami. 2,5m węża zbrojonego kosztuje 400zł Ja potrzebowałem 6m, i nie miałem zamiaru przeznaczyć 1000zł na wąż który będzie zakopany w ziemi. Ostatecznie kupiłem 6m odcinek rury gazowej o grubości ścianki chyba z 1cm, zastosowałem kolanko stalowe i złączkę. Wszystko to połączyłem i jakoś wyszło. Po czasie wiem, że sprawdza się znakomicie. Do szamba dokupiłem jeszcze porządną klapę żeliwną, tak by mieć pewność, że nikt tam nie wpadnie.
Oprócz wiaty szamba, zamontowaliśmy rynny /prosta sprawa/, i sam już wykonałem ścieżki i środek wiaty z kostki betonowej.
Dodatkowo wybetonowałem i wymurowałem ganek /tak że do domu nie wchodzę już po paletach tylko elegancko po schodkach/, a także kwietnik z cegły klinkierowej w której już zadomowiły się pewne rośliny iglaste.
Tak oto minęły wakacje. Aby zrealizować plan w 100% należało coś jeszcze zrobić z najbliższym otoczeniem - ogrodem. Zacząłem od spryskania wszystkiego randapem. W między czasie od strony północnej wykarczowałem trawę i na 100m2 wysypałem kamień /takie otoczaki ze żwirowni/. Bardzo wdzięczny materiał. Świetnie przepuszcza wodę, a dodatkowo jest to miejsce gdzie przebywa moja Amber. Gdyby nie te kamienie to trwa by nigdy nie wyrosła. Po ok. 20 dniach od spryskania zacząłem zbierać zielsko, tak że została sama ziemia. Wszystko przekopałem, wyrównałem i posiałem trawę. Był to już koniec września, więc trawa nie był imponująca przed zimą, ale coś się pojawiło. Teraz pozostaje mi tylko jeszcze zrobić dosiew trawy i ewentualnie zasilić ją nawozami.
Takie to były prace w 2004.
A co w 2005: kafle na tarasie, obłożenie klinkierem murków wiaty, ganku, ścian pod oknami, zrobienie parapetów z płytek klinkierowych, wykonanie w końcu podbitki, wymurowanie grila – może nawet tego projektu, który był zawarty w muratorze, częściowe zabudowanie wiaty itp.
Szczegóły następnym razem.
Pozdrawiam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia