Alter Ego zuzków
Wczoraj kolejny kroczek w kierunku szczelnego i ciepłego pokrycia płaskiego dachu na garażu: wylewka.
Jakby ktoś przyglądał się robotnikom, to pewnie zdziwiłaby go ich krzepa. Wiadra z betonem wciągali jedną ręką i z szybkością Strusia Pędziwiatra. No cóż, nie wszyscy muszą wiedzieć, że to perlitobeton. Bo taki właśnie wynalazek Zuza wymyślił.
Najciekawiej wyglądało jego zamawianie (tzn. perlitu). W lokalnych składach prędzej kupiłby wzbogacany uran, bo przynajmniej sprzedawca wiedziałby o czym się do niego rozmawia. Hasło perlit było dla nich obce, nieznane, niezrozumiałe i nieprzyswajalne, czasem nawet trudne do powtórzenia.
I my tu w Kielcach mamy jedne z większych targów budowlanych!
Wreszcie, choć i tak trzeba było nieco perswazji, pani z lokalnego przedstawicielstwa Zębca skontaktowała się telefonicznie z kim trzeba i potwierdziła możliwość zakupu u nich tego "kosmicznego" wynalazku.
Na szczęście majster i jego chłopaki okazali się bardziej na czasie i choć nigdy "z tego" nie robili, to szybko przyswoili dane podawane w instrukcji i z dziarskimi minami zabrali się do roboty.
Efekty wkrótce, jak pozbieram zdjęcia z aparatów i komórek.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia