Podhalański z "falą" ;-) pod Poznaniem
Nie mieliśmy żadnych większych zasobów finansowych - po powiększeniu rodziny, trzeba było zmienić samochód, więc w grę wchodził tylko ten bank, który zgodzi się sfinansować 100% inwestycji.
Z budową - nie ma problemu, ale zakup działki i budowa - tu nie było żadnego wyboru.
Całe szczęście korzystaliśmy z pośrednictwa i w ostatniej chwili zmieniliśmy bank, który pojawił się znikąd - b.dobra oferta - czemu nie. Notariusz i właściciele już czekali, bank dostał ultimatum i... wyrobił się. 2 godziny różnią podpis w banku i u notariusza.
Co prawda potem zaczęły się schody, ale o tym może kiedyś...
Efekt: jesteśmy właścicielami działki na granicy Puszczy Zielonki, bez grosza przy duszy z ogromnym, jak dla nas kredytem na niebotyczne 35 lat, uff uff
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia