Uwaga - filolodzy budują dom !!!
Wywołany do tablicy daje znak-sygnał, że żyjemy. Dzisiaj nie będzie obrazków, bo jesteśmy na UR-LO-PIE i mamy net przez komórkę.
W sprawie okien (jakby wszystkie moje rozterki budowlane były tego kalibru to z zawodu budowałbym sobie dom - i byłoby to moje hobby na dodatek) - z przyczyn okuciowo-bezpiecznościowych powiedziano nam, że ruchomy słupek to nie jest idealne rozwiązanie. Ponieważ jeden z Nastkowiczów (Leszek - pozdr) ma jeszcze inne rozwiązanie (2 fiksy po bokach i 2 rozwierne skrzydła pośrodku) to przyszło nam na rozum, żeby je nieco zmodyfikować i zrobić te 2 środkowe skrzydła jako przesuwki. Czekam jeszcze na wycenę tego patentu.
Na razie drutex rządzi. Mam jeszcze niezłe ceny na Koemmerlinga i Schueco, ale nie sądzę, żeby dali aż taki upust, żebyśmy mogli to przełknąć.
Grubsza sprawa to murarz - przy czwartkowym wieczorze (ze 3-4 tygodnie temu) podczas dowożenia stempli pan ni z gruchy ni z pietruchy wypalił, że umówiona cena za dom nie obejmuje obkładania kominów klinkierem. Serce mi na chwilę zamarło, potem nogi się ugięły, a ten dalej, że za klinkier to on bierze 3,5 od cegły. U Leszka poszło ponad 2300 szt. to sobie wyobraźcie jak wielka była moja chęć do dalszej rozmowy z kolesiem. Na argumenty, że podczas rozmowy telefonicznej pytałem 2x czy to z klinkierem i otrzymywałem potwierdzenie, odpowiedział, że przecież on mnie nie chce oszukać i na pewno tak nie mówił tylko podawał cenę 3,5 za cegłę. Jak mu rzekłem, że cena za klinkier waha sie teraz od 2 do 2,5 to wielkodusznie przystał na 2,5 nie omieszkując sapnąć ile przy tym traci.
Rozbity zupełnie pojechałem w ciemną noc do domu i jeszcze tego samego wieczora po omacku znalazłem notatki robione przy tej rozmowie. Jak wół napisane było, że cena zawiera kominy (wg majstra owszem ale tylko systemowe bez okładziny) a poniżej dodatkowo, że klinkier to 2 PLN/szt.
Ponieważ mieli w następnych dniach zalewać strop to nie chciałem poruszać tej sprawy, żeby mi nie zechcieli jakiejś złośliwości zrobić. I tak byli nieszczęśliwi, żę ich kierbud przeczołgał ze stropem. Niestety po raz wtóry (podobnie jak przy w przypadku zasady - nie buduj jak nie ma drogi) okazuje się, że doświadczeni budujący mieli rację mówiąc - nie buduj, bez podpisania umowy. Teraz już po ptokach.
Pojechali po zalaniu stropu - oczywiście nie zrobili przepustów pod reku bo "my tu k....a będziemy zap...ć a ten sobie przyjdzie i tylko rach, ciach rurki poprzekłada". Ustaliłem z kierbudem, że ma w tych miejscach położyć kostkę styropianu i nie robić przepustów w stropie - jak sie nietrudno domyślić olał to pajac. Teraz to już będzie kucie na 102. Myślę, że przy końcowym rozliczeniu będzie gorąco.
Kolejna rzecz to terminy - w kwietniu jak wspominałem, że cieśla będzie w połowie czerwca to się śmiał. Teraz mi mówi, że na murowanie kolankowej przyjdzie 30 czerwca a po cieśli zrobi szczyty. Potem komin dla dekarza i ściany działowe i mamy gładko koniec lipca.
Ostatnio napadło mnie, żeby olać ten klinkier i zrobić komin z pustaków na działówki o otynkować jak resztę budynku. Traci się z pewnością charakter budynku, ale myślałem, że zyska sie dużo kasy. Rodzinny Bob Budowniczy po konsultacji z innym ekspertem powstrzymał moje zapędy, bo komin nie powinien być budowany z ceramiki poryzowanej, a że zwykła cegła kosztuje 1,35 PLN, a klinkierowa kratówka niecałe 2 PLN to stwierdziliśmy z bólem serca, że odżałujemy, żeby potem nie żałować.
To tak pokrótce streściłem przyczyny mojego doła. Mam nadzieję szybko się rozstać z murarzem i jego kamandą i więcej go na oczy nie widzieć. Na szczęście kierownik nie ma większych zastrzeżeń co do murowania (większe do wykonania zbrojenia) bo pewnie bym zszedł.
A tak na koniec historia smieszno-strzaszna. Podczas ostatniego podlewania stropu w sobotę pstryknąłem kilka zdjęć, w międzyczasie napełniając zbiornik wodą z hydrantu. Cuś mnie oderwało od fotografowania, odłożyłem aparat na pustaki kominowe i poszedłem zająć się wodą. W poniedziałek ok 6 rano podczas pakowania na wakacje spytałem kierowniczkę czy ma aparat w torebce i oniemiałem jak powiedziała, że NIE !!! Teraz wiem jak fajnie jedzie się przez Wrocław tak wcześnie - ZERO korków. Ale życia mam 2 lata mniej na bank. Już z drogi dojazdowej widziałem jak się srebrzy w oddali. Oczywiście cały mokry (w sobotę i niedzielę padało nieco + rosa) ale działa !!! Jak odjeżdżałem to akurat do naszej budowy dochodził jakiś facio z psem na kup-sik więc jeśli bym był chwilę później to pewnie byłoby pozamiatane (no chyba, że to ten jeden na stu co by nie ruszyli).
Jak będę na normalnym łączu to wrzucę zdjęcia (te sprzed soboty mogą być z wiadomych względów rozmyte )
Pozdrav
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia