Buowlane zmagania dzień po dniu
Zaczęło się od tego, że chcieliśmy kupić działkę w centrum miasta pod sklep, który prowadzi mm. Co prawda działka malutka, bo tylko 178 m/2, ale pod działalność idealna. Potem okazało się, że projekt musi być indywidualny i pieczęć nad nim sprawuje Pani konserwator zabytków
Zaczęłam szukać projektanta, który podejmie się takiego wyzwania. Znalazłam . Okazało się, że to mój kuzyn. No i zaczęły się schody. Kuzyn wymyślał coraz to nowe problemy niby dotyczące prawa budowlanego i spoczęło na tym że wcale nie powinnam się tam pobudować Poszłam do urzędu miasta, do Pana który się zajmuję wyznaczaniem działek i na spokojnie wyjaśniłam mu na czym rzecz polega. I tu nastąpił zwrot sprawy i zmieniłam projektanta Tak to się z rodziną wychodzi
Pan Z zabrał się od razu ostro do pracy i po 3 tyg miałam gotowy projekt. Troszkę inaczej wyszedł niż planowaliśmy ale i tak nawet mi się podobał. Nie mogło być tak całkiem jak chciałam bo Pani konserwator się nie zgadzała, ale nie jest najgorzej
Potem zaczęliśmy szukać ekipy budowlanej.I tu okazało się że nie jest tak łatwo jak myśleliśmy. Wszyscy dobrzy fachowcu uciekli do UK, a Ci co pozostali to albo zajęci albo ceny z kosmosu sobie wzięli
CD.... nastąpi , bo wyjec marudzi
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia