"Dom za rogiem" - Marta, Radek, Kuba i Pawełek
Strasznie wrócić do pracy po długim weekendzie.....
Na szczęście nie tylko ja tak mam - ale wszyscy moi znajomi z pracy wyglądają mało szczęśliwie....
Po weekendzie przedstawia się nam stan budowy następująco:
- kierownik odebrał zbrojenie ław fundamentowych, których wykonanie pochwalił (jeden fundament zrobili za wąski - ale na szczęście trzeba było tylko rozsunąć szalunek). W jednym miejscu też fundamet szedł za wysoko do góry, więc Radek zebrał nadmiar betonu zanim jeszcze zastygł (po konsultacjach z teściem stwierdzili, że lepiej to zrobić teraz niż później kombinowac z poziomem na etapie murowania bloczków).
- mamy wylane ławy fundamentowe, zasmarowane lepikiem i ułożona została na nich papa.
- bloczki fundamentowe w 3 kursach zostały przywiezione wielką ciężarówką z wysięgnikiem i poustawiane wewnątrz fundamentów.
- drobny piasek do zaprawy i wapno też już przywieźli.
Od dziś panowie zaczynają murować bloczki fundamentowe. W tym tygodniu ma być gotowy fundament zaizolowany i zasypany. Potem panowie maja przerwę 2 tygodnie na drugiej budowie i wracają do nas stawiać ściany. My w tym czasie mamy czas na załatwienie bloczków ytong.
Postaram sie zapisać ilościowe materiałowe i z grubsza cenowe fundamentu - jak tylko zerknę do tajemnego zeszytu.
Nasz kierownik budowy proponuje nam zrobić ocieplenie fundamentu od zewnątrz (on sam tak robi). Ale jakoś tak widziałam na zdjęciach i w fachowych pismach, że raczej większość budujących układa styropian od zewnątrz - pewnie tez tak zrobimy.
Poza tym ponieśliśmy niepowetowana stratę - przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności spadł nam na podłogę dysk twardy i straciliśmy trochę zdjęć (tak z 2 ostatnich miesięcy...) Postaram się dodać zdjęcia do picasy jak tylko kupimy nowy dysk (ot taki nieplanowany, kolejny wydatek...)
Panowie budowlańcy to zupełnie inny świat - traktują nas widocznie z góry, że niby się plączemy po budowie i na niczym się nie znamy No cóż pewnie trochę im zajmie zanim się oswoją - ze mną i z dzieciakami pewnie nigdy - ale chociaż z moim mężem
to by było dziś na tyle (nie mogę więcej grzeszyć i pisać w prywatnych sprawach z pracy ).....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia