"Dom za rogiem" - Marta, Radek, Kuba i Pawełek
Wczorajszy wieczór spędziliśmy na budowie.
Pawełek smacznie sobie spał we wózeczku (od 19-tej do 6 rano) i nie obudził się nawet podczas przenosin do samochodu , a potem z samochodu do domu
W zasadzie pojechaliśmy tam głównie po to, żeby zobaczyć czy chłopaki murarze poprawili to co pokazał im Radek rano.
Niestety nie jesteśmy do końca zadowoleni z ich roboty - nie dość, że nie poprawili wszystkiego to jeszcze na dodatek:
- nie ścinają dokładnie piór - bez sensu - oni maja robotę a to i tak nic nie daje, bo pozostaje szczelina, którą na dodatek o zgrozo wypełniają klejem ale tylko z wierzchu - żeby się inwestor nie czepiał. Wystarczy lekko wbić gwoździk - by ten "wpadł" w pustkę
- nie wypełniają klejem szczelin pionowych - tam gdzie stykają się gładkie powierzchnie bloczków (bez piór i wpustów)
- nie używają wasserwagi (albo sie tym aż tak nie przejmują) - niestety nie trzymają poziomów i pionów
- jedna ściana od garażu (tylna) jest wklęsła....
- ściana boczna garażu (ta z okienkami) jest wypukła....
Trochę to kicha - bo Ytong to naprawdę wdzięczny materiał i można byłoby bez większego wysiłku zadbać o dokładne dopasowanie elementów.
Chłopaki zgadzają się z uwagami - ale nie możemy być cały czas na budowie, żeby dopilnować wszystkich poprawek - a oni tego nie robią.
Jutro na budowie zjawi się właściciel firmy - bo maja murować kominy - tak więc pokażemy mu o co dokładnie nam chodzi. Nie zależy nam w żadnym razie na tym, żeby się poróżnić z nimi - tylko raczej chcielibyśmy, żeby dostosowali się do naszych wymagań.....
Ech, jak mi kto powie, że wybudował dom i się nie interesował tym co się dzieje na placu budowy - to sobie pomyślę, że ma albo stalowe nerwy, albo żyje w błogiej nieświadomości i dobrze mu z tym....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia