NiecoDziennik Zuzzy
(Nagrody za zagadkę rozdane - odpowiedź w komentarzach)
Nastał rok 2001, który poswieciłam głównie na kopanie w internecie, oglądanie tysięcy projektów, czytanie Muratorów. Jednak to jeszcze nie był czas na poważne myślenie o budowie.
Zaczęliśmy za to myśleć o zmianie mieszkania, bo codzienne dojazdy (z Ząbek na Służewiec - przez centrum - ponad 30 km w jedną stronę) zaczęły nas bardzo męczyć.
Na początku 2002 roku przeprowadzilismy się na Służewiec - udało mi się znaleźć mieszkanie dokładnie naprzeciwko szkoły naszej córki. Mąż do pracy na piechotę, ja 20 min w pustym autobusie - pełnia szczęścia.
Okazało się jednak, że to jeszcze nie to Na wiosnę 2004 roku nasza rodzina powiekszyła się o nowego członka - psa. Kupilismy szczeniaczka blond hovawarta i nzawaliśmy go Wiki(ng). I to całe zamieszanie chyba przez niego . Doszliśmy bowiem do wniosku, że nasz pies potrzebuje ogródka .
I zaczęło się. Postanowiliśmy że mimo, że nie mamy funduszy na dom, kupimy na razie działkę. A potem się zobaczy…
Siedliśmy nad mapą okolic Warszawy i nasze wnioski były takie:
Jesteśmy związani z południową częścią Warszawy - szkoła, praca itp.
Wyjazd z Warszawy przez Raszyn odpada - te korki są niemiłosierne.
Odpada droga z Konstancina do góry Kalwarii, bo po jednej stronie są tereny zalewowe, a po drugiej stronie wysypisko śmieci (to takie skróty myślowe oczywiście).
Jedyną alternatywą jest wyjazd Puławską na Piaseczno.
W Piasecznie droga się rozwidla Na Tarczyn i Górę Kalwarię - trasa na Tarczyn, jest wąska, zapchana i co krok są światła - odpada.
Pozostaje Trasa na Górę Kalwarię - spokój, pustka i lasy.
Stać nas jedynie na działkę która jest połozona dalej niż Zalesie Górne - ale musi być blizej niż Góra Kalwaria.
Co pozostaje? Oczywiście nasza ulubiona okolica: droga z Chojnowa do Czachówka otoczona pięknymi lasami.
CDN...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia