Decyzja podjęta budujemy się ... projekt SŁONECZKO
Wreszcie właściciel działki Kwiecień 2008 r.
Yes – Yes – Yes - jak to by powiedział nasz Kazimierz premier najlepszy :), kredyt został udzielony. Cyrograf podpisany. Pozostał jeszcze tylko notariusz. Wiec w tym momencie mocno trzeba złapać się za kieszeń. Oj ciężką mają robotę nasi notariusze, bardzo ciężką, za marne wynagrodzenie obcięte im podstępnie przez zawistnych ustawodawców. Więc w piękny kwietniowy dzień (słoneczny) na 13 u notariusza. Troszkę czasu to tej miłej Pani zajęło. Straszny chaos w tym biurze mają. Natłok roboty i to jeszcze za marne grosze. Wynagrodzenie Pani notariusz to marne 1200 zł plus 22% VAT. Chyba pójdę zgłosić, że zostałem okradziony, ale zgodnie z prawem niestety … jak tysiące mi podobnych. Lżejszy o kilka tysiączków ale jednak z prawem własności uśmiechamy się do siebie.
No teraz to się zaczną schody … ale cóż do boju. Czas zakupić projekt i zgłosić podłączenie energii i wody.
Czas podsumować miesiąc od podjęcia decyzji jesteśmy właścicielami działki budowlanej. Myślę, że szybko aby tak dalej szło w tym kierunku. Miłego majowego weekendu.
Pierwsze formalności (koty za płoty:) kwiecień 2008
Uzbrojony w akt notarialny ruszam do naszej światłości znaczy się energetyki złożyć wniosek o podłączenie energii. Dostaje od pani wniosek do którego trzeba dołączyć ksero aktu własności i plan zagospodarowania przestrzennego lub co ja mam decyzję o warunkach zabudowy (ale niestety nie przy sobie). Wsiadam w furmankę i do chaty po kwity. W drodze powrotnej nauczony doświadczeniem zabieram wszystkie dokument ze sobą (i już tak będzie – szkoda czasu na jeżdżenie), wpadam do Gospodarki komunalnej załatwić wodę. Szukamy intensywnie budynku. Ależ się zakamuflowali, chyba mają nadzieję, że nikt ich nie znajdzie a połowa co najmniej da sobie spokój. Ale my nie dajemy i naruszamy spokój dostojnego urzędu. Składamy wniosek, szybko i sprawnie. Wydatek 73,20 zł, na razie. Następnie śmigam do energii pro. Co pro to nie wiem ale na pewno nie pro – obywatela. Ucieszony składam wniosek a tu klaps. Bark mapki ze starostwa jakiejś tam obrysowej. Mam ze trzy ale to nie ta. Śmigam więc do starostwa powiatowego po piękną mapkę za jedyne 50 zł. Pan przy kompie pyta się czy jedna wystarczy – a co mi tam najwyżej znowu pana odwiedzę – no odpowiada pan ale to będzie kosztować 50 zł, a teraz mapka druga tylko 8 zł. Łał zastanawiam się czy wzjąść tak profilaktycznie jeszcze z 5 mapek może wtedy cena spadnie do 2 zł za sztukę. Okazuje się, że promocji tu nie łączą :) szkoda ale biorę jeszcze jedną mapkę (od przybytku głowa nie boli). I znowu furą do energii pro – obywatelskiej. Uf, dokumentacja przyjęta. Czas na realizację 17 miesięcy. WaW … ale mają ruchy. Na odchodne pytam, czy i do których drzwi trzeba zastukać aby było szybciej. Pani odpowiada, że tak a za chwilkę słucham ? Chyba dotarło do niej - odpowiadam, że to żart i już zmykam. Ale co tam i tak trzeba będzie prąd budowlany podłączyć ….. Jeszcze tylko do sądu wydział ksiąg wieczystych złożyć wniosek o wpis do hipoteki (pani notariusz za dostarczenie tego chciała 305 zł – skąd ta cena domyślam się dokładnie 305 kroków jest od jej biura do sądu). I to właśnie te 305 kroków mnie dobiło. Pani notariusz nie zdążyła dostarczyć aktu notarialnego. Śmigam do niej i już idziemy razem z jej pracownicą oczywiście złożyć te akty. Szczęśliwie dzięki uprzejmości pani z sądu jestem szybko obsłużony. No to tyle było by w kwietniu.
Formalności (ciąg dalszy) Maj 2008
Czas zakupić wreszcie projekt. Sprawdzam dokładnie warunki zabudowy projektem. Czyli:
- wysokości budynku,
- kont nachylenia dachu,
- długość i szerokości budynku
Wszystko musi się zgadzać z tymi zapisanymi w warunkach zabudowy inaczej może nie przejść. Na szczęście wszystko się zgadza. Jeszcze szybka wizyta w biurze projektowym celem rozwiania ostatnich wątpliwości i projekt jest mój.
Jak każdy oczytany początkujący budowlaniec wiem, że po kupieniu projektu należy go adoptować i za tą adopcję odpowiednio zapłacić. W tym celu należy się udać do architekta i ustalić szczegóły i warunki w których między innymi a przede wszystkim najważniejsza jest cena. Szerokim łukiem należy omijać (oczywiście moim zdaniem) wszelkiego rodzaju biura projektowe w których cena kształtuje się od kilku tysięcy w górę. Najlepiej popytać się znajomych (jak jam to uczynił i znaleźć o połowę tańszego (nie koniecznie gorszego) ale na pewno nie utrzymującego całej swojej biurokracji za którą oczywiście my zapłacimy. Jeśli architekt współpracuje z geodetą to mamy już piękny team. Załatwią wszystko między sobą. My tylko wyskakujemy z kilku tysiączków i już. Podliczam wstępnie koszty. Jeszcze budowa się nie zaczęła (jeszcze pierwszy szpadel nie wbity) a już na koncie kilkanaście tysiączków mniej i to tylko za same formalności ! Ale cóż to do wieczności (a raczej zakończenia budowy). A co do adaptacji mojego projektu – och sam bym go adoptował- za te pieniądze – należy jeszcze dostarczyć:
- Mapkę do celów projektowych (cena 500 zł, żadna tajemnica !)
- uzgodnienie zjazdu z drogi na posesję,
- wyłączenia gruntu do celu zabudowy,
- warunki przyłącza wody i ścieków,
- warunki przyłącza energetycznego,
Cóż wykonanie mapki zlecam geodecie a zarazem wyłączenia gruntu … Warunki obu przyłączy złożyłem sam więc jadę po odbiór. Niestety nie odbiorę dzisiaj … Przy wodzie brakuje mapki, którą mam ale zapomnieli powiedzieć, że ma być ! Przy prądzie wpłaty za wydanie. A Pani w okienku powiedziała, że później, a trzeba było wcześniej a teraz mówi, że tak nie mówiła. Skoro mówi to wie, nie będę się kłócił niech będzie. Mapka dostarczona, plan przyłącza wody ma być gotowy w piątek. Z energią pro nie poszło by tak łatwo gdyby nie kolega. Jednak nic się nie zmieniło wszędzie trzeba mieć jakiś układ :), samo życie …..
Z budową może uda się ruszyć w sierpniu. Wstępnie ekipa budowlana uzgodniona. Najważniejsze to mieć plan , a ten jest.
Jak jest działka budowlana i plan to co robi porządny polak w pierwszej kolejności, no co? Ogrodzenie oczywiście aby mógł wejść i powiedzieć, że na ….. chłop równy wojewodzie :), dobre. Więc będąc wierny tradycji (która się właśnie narodziła – MIŚ Bareja – piękne imię), zamawiam ogrodzenie z dwóch stron. Ma być i to w przyszłym tygodniu zrobione. Po starej cenie jak mówi fachman bo siatka poszła do góry to znaczy metal i słupki. Poszła poszła ale do nas doszła jeszcze po starej scenie. Miało być w przyszłym tygodniu jest w tym. W myśl przysłowia : co masz zrobić jutro zrób dzisiaj, albo nie rób wcale;. po pierwszym dniu tak wygląda:
Czekamy na sobotę ma być reszta. Pinknie, pięknie. Aby dalej do przodu. Część się pyta zaczynacie od płotu. Nie szkoda wam kasy. Szkoda, szkoda ale później nie będzie jej wcale. Zawsze brakuje na zwłaszcza na końcu.
A tak wygląda efekt końcowy płotu:
Trzeba jeszcze zrobić prowizoryczne ogrodzenie z przodu posesji. Załatwić jakieś pomieszczenie do przechowywania różnych rzeczy typu; taczka, łopata, klej itp. Rozglądam się intensywnie ale ceny są nie małe za baraki czy inne altany. Rozpuszczam wici wśród znajomych. Jadę oglądać altankę (obywatel likwiduje działkę ogrodową). Może byc zbita z desek i obita blachą. Cena przystępna a nawet mała. Problem tylko z przewiezieniem. Trzeba ją rozebrać na części. Skręcana - nie - niestety zbijana. Ciekawe czy się nie rozpadnie może nie? W każdym razie będzie pasować (jeśli się uda - najpierw rozbić później przewieść. Co do papierologi, to okazuje się, że warunki zabudowy zostały wydane na poprzedniego właściciela działki. Trzeba przepisać na siebie. Ustalam, że potrzeba jest pisemna zgoda poprzedniego właściciela na przeniesienie warunków, moje oświadczenie, że przyjmuję te warunki i marne 56 zł za zmianę nazwiska. Pytam się Pani (tak z czystej ciekawości) a jeśli poprzedni właściciel się nie zgodzi na przeniesienie...), Pani odpowiada - że to bez sensu. Odpowiedz profesjonalna nie ma co. Ale jak bez sensu to chyba się zgodzi. Siedem dni czas wydania na moje nazwisko i jest coll. Jeszcze tylko trzeba zwieść umowę do energetyki, wpłacić jakieś tak śmieszne 900 zł i czekać cierpliwie na prądzik. Może będzie za roczek. Niestety do konkurencji nie pójdę, nie ma takowej !
Przedstawiam projekt fachowcowi do wyceny robocizny stanu surowego otwartego ma być w niedzielę. Wiec czekam do niedzieli. W sobotę akcja altanka i prowizoryczny płot z przodu. Trzeba też zorganizować jakąś tymczasową toaletę na działkę. Mam na szczęście konstrukcję, trzeba tylko zmontować, wykopać i gotowe. Aby do soboty.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia