Iza, Dorota i Pawel w Kwirynowie
Wracam więc dopisania tym razem będzie więcej o naszych perypetiach działkowych.Nasze poszukiwania działki zaczęły się w styczniu 2005.Wiązało się to ze zdecydowaną poprawą naszych funduszy(mieliśmy już jakieś swoje oszczędności a do tego mąż miał dostać zwrot pieniążków za mieszkanie służbowe .Na jednej z imprez nasi znajomi zwieżyli się że mają podobne marzenia budowlane. Więc mój mąż zaproponował szukanie działki pod bliżniak.Z początku nawet mi się ten pomysł spodobał ale tu zaczęły się schody .I tak zjeżdziliśmy Borzęcin, Topolin, Mariew ,Wiktorów,Łomianki.Sęk w tym że mi się tam wcale nie podobało i jak dla mnie za daleko. Ktoś kto zna okolice Warszawy powie że zwariowałam bo to tylko 15km ale mając w tej chwili 2 min samochodem do pracy wiem co mówię(przypominam tutaj że mam 3.5 letnią córeczkę i nikogo kto mógłby mi pomóc czy to w domu czy przy dziecku więc czasami jest mi naprawdę ciężko zwłaszcza gdy Iza choruje).W Wiktorowie były nawet fajne działeczki po 1000m w dość przystępnej cenie ale wycofałam się w ostatniej chwili-właśnie ze względu na odległość.Po tych niepowodzeniach zaczęliśmy szukać na własną rękę bo okazało się że mamy ze znajomymi inne zdanie także co do wyglądu domu tak więc temat bliżnika upadł ostatecznie.Ale jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Otóż w kwietniu 2005 dość przypadkiem skręciliśmy na Kwirynów.To osiedle wprost nas urzekło .Za naszyą decyzją tu albo nigdzie przesądził fakt jest to osiedle samych nowych domów (ponad 600 działek) a do pracy mamy 4 min drogi po drodze przedszkole , szkoła a przy tym spokój ,cisza .Dla nas bomba.No i zaczęliśmy szukać. Pierwsza działka 890m ale właściciel jak dla mnie trochę nienormalny.Jednego dnia sprzedawał a za 2 dni już nie.Po 3 tyg. takiej zabawy mąż się wkurzył i ten temat się zakończył .Druga działka 895m znaleziona przez biuro nieruchomości.Cena mnie zabiła 246tys no ale właścicielka chce sprzedać. No ale w tym momencie musi wyjechać do Turcji w sprawach biznesowych ale wraca za 2 tyg i będziemy rozmawiać. Z 2 tyg. zrobło się 1.5 mc(porwali ją czy co )W między czasie przysłała swoją matkę z zapewnieniami że wszystko w porządku ale po 2 mc kiedy nie odbierała żadnych tel ,mąż wzią sprawę w swoje ręce.Okazało się że ta sama działka jest wystawiona w innym biurze nieruchomości tylko 30tys droższa ale skontaktowali się z nią momentalnie.Strasznie nas to wkurzyło bo podpisaliśmy lojalkę z tym pierwszym biurem .Jakimś cudem przy pomocy pani od nieruchomości ustaliliśmy nr tel do jej biura i o dziwo odebrała .Oczwiście okazała wielkie zdziwienie że nie mogliśmy się z nią skontaktować ,działkę sprzedaje i owszem ale już po nowej wyższej cenie ale w ogóle to tym razem jej mąż jest zagranicą (wraca za 2 tyg hehe...)a bez niego ona nie podejmie żadnej decyzji .Po okrutnych naciskach pani z biura, umówiła się z nami na konkretny dzień.O dziwo z pół godz. spóżnieniem pojawiła się nawet z własnym mężem!!!.Mąż wynegocjował trochę niższą cene i stanęło na tym że właścicielka na następny tydz.postara się załatwić z banku pozwolenie na przeniesienie hipoteki na nas.Oczywiście z tyg. zrobiło się ponad 2 tyg i wkońcu przez tel powiadomiła nas że bank nie zgadza się na przeniesienie hipoteki (najpierw trzeba spłacić kredyt ) a tak wogóle to ona wyjeżdza na 0.5 roku do Anglii.Myślałam że ją zabiję ,ponad 2mc w plecy.Płakałam cały wieczór...Cdn bo dziecię wzywa.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia