NiecoDziennik Zuzzy
Wczoraj kolejny test:
Mąż przyjechał po mnie do pracy o 16.30. Godziny przedszczytowe - jedziemy na działkę. O której byliśmy na miejscu? 16.57 Jest baaaardzo dobrze. To w końcu Warszawa... Samochodem da się wracać z pracy
Co tam robiliśmy? Ano nic Bilans dnia: ułożony jeden kabel - i dwie godziny rozmów z sąsiadami
Ale za to dowiedzieliśmy się ze nasza ulica bedzie miała nazwę !!
Prawdopodobnie będzie to ul.Ruty lub ul.Skrzypowa Ruty bardziej mi się podoba. Liczylisy sobie jaki numr moze się nam trafić - wyszło że 9 lub 10 nie jestem pewna po której stronie sa nieparzyste...
I to było na tyle z miłych spraw... Bo wieczorem musieliśmy pomyśleć wreszcie o oknach - bo dziś o 17.00 musimy być w salonie okno-drzwiowym....
Bardzo mnie to zestresowało - ogólnie spanikowaliśmy... Zrezygnowaliśmy z wymyślnych drzwi nr 2 i 3. Jednak zostaniemy przy modelu 1. Dzięki za Wasze głosy !!!!!! To mi też pomogło.
Mieliśy jeszcze dylemat z największym oknem w salonie - ma to być witryna nieotwieralna - czy ma wygladac płasko jak witryna, czy tez ma mieć takie niby skrzydła widoczne. Jednak zdecydowaliśy się na skrzydła. Będzie drożej i mniej światła - ale bedzie wygladało tak jak drzwi balkonowe, które są obok.
Jeszcze termin - chcemy okna montować w drugim tygodniu listopada. Wcześniej chyba nie damy rady z instalacjami tynkami, wylewkami i wysychaniem tego wszystkiego.
Nasza koncepcja elektryki jest coraz lepsza.
Niestety (jakie niestety ) ja jutro wyjeżdżam na URLOP i całą resztę mój mąż musi zrobic sam. A w poniedziałek ma wejść tynkarz.... Trochę się tego boję...
Od jutra baluję z córką nad morzem!!!! Wracam dopiero w poniedziałek 4-go września....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia