NiecoDziennik Zuzzy
Wczoraj kamień spadł nam z serca Tynkarz trzeźwy od samego rana, pomocników porozstawiał po kątach, posprzątali nam wszędzie aż byliśmy w szoku. Szlichte przygotowali, wapno lasują, stoły zbijają. Praca wre.
Elewaciarze też pracują. Może kiedyś skończą...
Szukamy ekipy od poddasza. Nadal. Bardzo powoli. Już pogodziłam sie z tym, że będzie to styczen... Byle znaleźć dobrą ekipę. Wczoraj przyjechali jedni na oględziny. Pochwalili tynki Pokazali nam co się dzieje z naszym kominem. Mamy niepełne spoiny i wykwity się porobiły... Mróz może to dobić... Trzeba poprawić.
Przed zimą trzeba zabezpieczyć balkony - pod nimi są pokoje.
Zabezpieczyć parapety - chyba dopiero na wiosnę zrobimy razem ze sztukaterią i akrylem.
Kupić tę cholerną bramę.
Zaczęliśmy sprzedawać nasze mieszkanie. Cene wymyśliliśmy kosmiczną. Termin wyprowadzki za pół roku. Mieszkanie spore. I nawet jest zainteresowanie Mamy już jedną ofertę trochę nizszą, a drudzy już przyjechali podpisywać umowę ,gdy nagle się przestraszyli odgłosów samolotów... I jeszcze pomyslą.
Cały czas musimy mieć super porządek - to jest strasznie męczące Ciekawe czy sie uda to zrobic szybko....
I tak mija kolejny dzien
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia