NiecoDziennik Zuzzy
Majstrowie od ogrodzenia przyjechali nawet o 5 rano. Koparka za to miała być o 7 ale przyjechała o 14... Ale wszystko się udało, zakopać, zasypać, wyrównać. Majstrowie majstrują wykopy pod podmurówkę. Słupki już zamówione dziś zamówimy siatkę. Udałao się jeden drenaż zrobić - czyli wszystkie rynny z tyłu domu już zrobione - został tylko front. Dziś Andrzej musi kupić skrzynkę gazowa, aby ją w ogrodzenie wrzucić, rury gazowe, szybkozłaaczki do szamba i rury elastyczne do tych szybkozłączek. I prszy okazji podłaczy to wszystko. Ja co prawda wcale tego wynalazku nie chciałam, wcale by mi szambiarz nie przeszkadzał na podjeździe, ale Andrzej się uparł.
Ale wczorajasza historia dnia to oczywiście nasz glazurnik.
Miał pojawić się wczoraj. Jak mówi, że pojawi się jakiegoś dnia to zwykle popołudniem się zjawia. Ale nie było go do wieczora. W końcu Andrzej do niego zadzwonił, a on taka historię opowiedział: Jechał już do nas ( a mieszka 50 km od W-wy), był już na Pradze w tramwaju, gdy nagle napadła na niego grupa wyrostków, wyciągnęła go z tramwaju, skopała i okradła z wszystkiego co miał przy sobie. No i ponieważ nie może prawie oddychać, bo ma nadwyrężone żebra to przyjedzie do nas najwcześniej w niedzielę (!) .
Przypominam, dla nie pamiętających, że ostatnio jak do nas jechał ( chyba dwa tygodnie temu) potrącił go skuter i się leczył do tej pory.... Teraz powiedział, że może nam przynieść zaświadczenie z policji...
Kiedyś był taki film: "Pechowiec"... Czy my mamy takiego pecha, czy to normalne? A tak wogóle to uwierzylibyście takiemu glazurnikowi?????
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia