Faworyt - Magdy i Tomka
Kupiliśmy panele do pokoju nad garaż - proste i tanie w kolorze wiąz. Jakaś tam folia, maty na podłogę - wszystko niby tanie, tylko nie wiem czemu zapłaciłem tysiąc złotych. Jak zobaczyłem, mój tysiąc ciężko zarobionych złotych w postaci sterty tektury w bagażniku to ogarnęła mnie melancholia... Panele położymy własnymi siłami w następny weekend, czyli miejmy nadzieję, już po montażu schodów. Co jeszcze zrobiliśmy przez weekend? Niewiele - kupiliśmy lampy na zewnątrz domu, te które zostaną zamontowane po obu stronach wejścia. Wybraliśmy wersję z czujnikami ruchu. Przeciągnęliśmy też kable do głośników kina domowego przez przygotowane przed wylewkami peszle w podłodze - myślę, że warto pomyślec o takim rozwiązaniu. Udało mi się zamontowac w salonie największy w domu zestaw gniazdek i złączy kablowych, 5 sztuk obok siebie - uwierzcie mi, że zamontowanie wspólnej ramki na te 5 pozycji to sztuka z gatunku naprawy silnika przez rurę wydechową. Mój repertuar przekleństw ciągle się rozrasta.
W piątek i sobotę mieliśmy pod oknem prawdziwy staw - po trwających tydzień ulewach (ten rok to u nas chyba będzie rekordowy pod tym względem) betonowy przepust rowu pod drogą okazał się niewydolny... miejscami stało pół metra wody! Wcześniej żartowałem, że kupię kajak i mina mi zrzedła jak zobaczyłem co godzinę podnoszący się stan wody. Na szczęście w nocy z soboty na niedzielę przestało lac i woda powoli spłynęła. Teraz zabieramy się za sadzenie ryżu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia