Faworyt - Magdy i Tomka
W końcu już marzec... trzeba wreszcie zdjąć pajęczyny, które przez zimę powstały na DZIENNIKU, otworzyć okno i wpuścić troszkę świeżego powietrza z zewnątrz, wytrzepać dywany, oddać cztery honorowe salwy w kierunku saren żrących żywopłot sąsiada i zabrać się wreszcie za prace w ogrodzie , no i za pisanie!
Ostatnio odezwała się do mnie SOWA - wytrawnym Faworytom nie trzeba jej przedstawiać - i to właśnie mnie zdopingowało do naskrobania czegoś!
Co działo się przez ten czas? W sumie niewiele - kolesław od barierki się chyba wystraszył roboty i nie pojawił się od stycznia... a my przyzwyczailiśmy się do schodów bez barierek i jakoś się do nich nie palimy (po pierwsze finanse, po drugie finanse i po trzecie wreszcie - KURDE finanse). Sprawa śmierdzącej łazienki nie została od 3 miesięcy rozwiązana - nawet obudowa geberitu została częściowo skuta (tak, tak, nowiutkie płytki) wymieniono (podobno) całe kolano i wszystkie uszczelki, a smród jak był, tak jest. Powinniśmy wystawić naszym wykonawcom rachunek za wszystkie zapachy (takie wsadzane do kontaktu), które już zużyliśmy w tej łazience. Najnowszy pomysł to demontaż CAŁEJ zabudowy geberitu... jeszcze 3 miesiące temu wziąłbym to za bluźnierstwo i skoczyłbym do gardła proponującemu, ale teraz już mi wszystko jedno. Wiem tyle, że za wszelką cenę, choćby mieli wykuć pół domu chcę pozbyć się tego smrodu!
Co więcej? Troszkę poporządkowałem garaż, ale do ideału brakuje mu jeszcze 48 lat świetlnych. Od razu uspokoję - gipsowy krecik (prezent) stoi godnie obok taczek i kosiarki do trawy i czeka na umieszczenie w godnym miejscu ogrodu. Przydomowe bagno ma się doskonale, a przez zimę postanowiliśmy założyć tam rezerwat biosfery - będziemy chronić żaby bagnolube i sarny żywotoskube. Są też bażanty, ale jakoś nie pływają czemuś, bezczelne.
Wiosna Panie i Panowie! Do roboty!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia