Selene II - dziennik budowy E&S
Z nowości:
- pięciometrowa góra piasko-ziemio-humusu trafiła pod obrys budynku. Było małe spięcie z budowlańcami, którzy obiecali wszystko dobrze posegregować i najlepszy grunt podsypać przy ociepleniu fundamentów, a jak się później okazało zastosowano metodę "jak leci"
W tym miejscu może mała dygresja odnośnie standardów kontaktu z klientem w polskim sektorze "usług". Spójrzmy od strony etymologicznej i znaczeniowej na termin "usługa". Już pierwszy rzut na to pojęcie sugeruje, że w relacji klient - wykonawca, to ten pierwszy powinien być biorcą świadczenia. Ok, w przypadku prac budowlanych dochodzi zasada współpracy stron, ale ma to swoje granice. Tymczasem, w Polsce jest tak, że kiedy klient jest aktywny, stara się poznać przepisy, podstawy technologii, sprawdza "na piechotę" wymiary i wreszcie próbuje odczytać projekt i sugerowane w nim rozwiązania to skutek jest taki, że wykonawca "odpuszcza" sobie już robotę merytoryczną, projekt zostawia w domu, bo.. inwestor i tak nam wszystko powie, zmierzy i przypomni "jak to miało być". Mam wrażenie, że w Polsce nie jesteśmy nauczeni etapu przygotowania koncepcyjnego roboty. Niektórzy z nas kiedyś pracowali w DE i jak pamiętam, każdego Polaka, który trafił za Odrę dziwiło i denerwowało, że nasi sąsiedzi to najpierw trzy razy muszą wszystko przedyskutować, zanim przybiją w końcu tego gwoździa. A ja sądzę, że tutaj właśnie nas wyprzedzają.
Pewnie ktoś powie, "jasne, ale nie za taką cenę". Ale wszyscy, którzy płacą więcej w Polsce za "profesjonalną usługę" niech się dwa razy zastanowią, czy nie spotykają się z takim samym, a może nawet gorszym podejściem do klienta.
Czasem przysłowiowa "złota rączka" ma w sobie więcej PR'u i cierpliwości do klienta, niż wywyższający się "profesjonalista"..
Oj, chyba mi się dostanie za to kazanie. No cóż, język giętki próbował oddać to co myślała głowa inwestora..
Ale jak to w najnowszej piosence Grabowskiego, "..nie najgorzej jest". :) Nasz Prezes okazał się wyjątkiem od opisanej wyżej reguły.. myśli, sugeruje i zaskakuje.. a to, że w dobie kryzysu zawodzą mniej wymagający pracownicy.. no cóż.. trzeba wybaczyć :)
koniec gadania, fotka czeka:
http://lh4.ggpht.com/_iA2SFq8K5Uc/Siq4iR1Aw6I/AAAAAAAAARQ/Wn9QVyU00vs/s512/1%20004bez%20humusu.jpg
jak widać, domek "usiadł" po obsypaniu fundamentów. Tutaj jednak ponownie ukłon w stronę Prezesa. Idealnie zasugerował wysokość posadowienia
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia