wymarzona "SIELANKA"
oj zaniedbałam ten nasz dzienniczek zaniedbałam, a tu tyle się wydarzyło:D
Mieliśmy nadzieję na rozpoczęcie prac ziemych juz w marcu, jako że pogoda zaczęła dopisywać.
dzień 1 FALSTART
geodeta przyjechał, pięknie wbił swoje pomarańczowe kołeczki i wszystko byłoby cudownie gdybyśmy się trochę nie przeliczyli.... Zamówliliśmy fadromę do zjdęcia humusu, pan zjawił się punktualnie umówonego dnia (to gdzieś było koło 10 kwietnia), wjechał na działkę, zanurzył łychę w ziemi iiiii niestety utknał
Masakra!! nie sądziłam że to aż tak mokra ta nasza ziemia, pan podjechał dwa razy do przodu i do tyłu i o mało się nie utopił, więc zwątpiliśmy, odprawiliśmy go do domu, i zostaliśmy z kawałkiem rozjechanej gliny jak widać na załaczonym obrazeczku. Oczywiście 80zł trzeba było za fatyge dać.
No i zaczęło się czekanie na pogodę, a tu jak na złość codziennie jak nie deszcze to śnieg
zdjęcie może tego nie pokazuje az tak dobitnie, ale koleiny się porobiły niezłe, jednym słowem FADROMA NIE DAŁA RADY
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia