Koniczynka Kasi i Marcina
Budowa to zajęcie dla cierpliwych - ja niestety wszystko bym chciała już, nie znam słowa poczekaj, które ostatnio często słyszę. Wczoraj pisałam, że murarze wrócili na budowę i zaczęli murować. Dzisiaj się okazało, że wczoraj jedynie zwieźli narzędzia i się "rozejrzeli". Niby murarz naczelny daje swoją głowę, że zdąży do soboty ze wszystkim, ale jakoś mu nie wierzę. Tym bardziej, że ranek zaczął się od sprzeczki z kierownikiem budowy na temat sposobu izolacji fundamentów. Ustaliliśmy (z kierownikiem), że na beton kładziemy papę i dopiero bloczki. Murarz twierdzi, że to bez sensu, bo wystarczy zaizolować tylko te bloczki na których poziomie będzie wylewana posadzka. Wg niego tak jest łatwiej, taniej i dobrze. Stwierdził nawet, że w komuniźmie tak się budowało i te domy do dzisiaj przecież stoją.
Ja nie chce taniej i nie chce tak jak w komuniźmie - ja chcę solidnie!!!
Naszczęście murarz nie należy do ludzi upartych i zrobi tak jak chcemy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia